Data: 2015-03-08 00:20:25
Temat: Re: Odp: Odp: Odp: Jak ogórkowa, to tylko na kości
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
@ pisze:
> Natomiast co do wlasnego, domowego przecieru, przymierzam sie do niego
> juz od 3 lat, ale lato mi zawsze "przelatuje" i konczy sie na mrozeniu
> zmiksowanych pomidorow. Tez dobre, ale wolalabym miec przecier :)
> Mam kilka zapisanych przepisow, jednak jak mam sie zabrac za przetwory,
> nie chcialabym ryzykowac - podzielisz sie swoim ? Bede wdzieczna.
> Kolezanka konserwuje pomidory w ten sposob, ze zmiksowane wrzuca do
> sloika, zasypuje lyzka soli i pasteryzuje. Ale to nie przecier, tylko
> alternatywa dla mrozenia :)
U mnie w domu (rodzinnym) robiło się przecier pomidorowy. Bywało, że
w sporych ilościach. Zwsze metodą, co trudno zgadnąć... przecierania.
Przez sitko. Sitko takie plecione z żyłek, półokrągłe. A pomidory na
gorąco obrobione wstępnie. Odchodziło tarcie ręczne, a później nawet
zmechanizowane. Taką tarczą do miksera (czy jak kto woli "robota"),
tą co ma spiralne występy zagarniające miazgę do środka. Tym, to nawet
mnie się zdarzało trzeć. Idzie błyskawicznie. I da się na gorąco, bo
w rękę nie parzy. Potem, przed pasteryzacją, można zagęścic i zrobić
koncentrat. Ale jak do zupy, to chyba nie trzeba. Osolone trochę i tyle.
Miksowanie pomidorów, razem ze skórką, to mi na marny pomysł wygląda.
Teraz już nie mam wcale ochoty na kuchnię produkcyjną, na wielkotowarowe
przetwórstwo owocowo-warzywne. Ani ja, ani nikt w domu. Wśród znajomych
też nikogo takiego. Szkoda trochę tej całej masy słoików i zakrętek,
które kiedyś były dobrem poszukiwanym, a dzisiaj idą do śmieci. Ale cóż
zrobić.
Jarek
--
To cóż że jeść ja będę zupy i tomaty
Gdy pomnę wciąż wasz świeży miąższ...
w te witaminy przebogaty...
Addio pomidory, addio utracone
Przez długie, złe miesiące wasz zapach będę czuł
|