Data: 2005-06-16 10:08:42
Temat: Re: Odpowiedzialność rodziców za szkody
Od: Jarek Spirydowicz <j...@w...kurier.szczecin.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
In article <ld6emy8y4p5t.u9a816dt9z4o$.dlg@40tude.net>,
"Roman G." <r...@g...pl> wrote:
> Dnia Wed, 15 Jun 2005 15:19:33 +0200, Jarek Spirydowicz napisał(a) w
> wiadomości:
> news:jareks-DF198E.15193315062005@gigaeth-gw.news.tp
i.pl
>
> > No i co mi ten lekarz zrobi, jeśli się nie zgodzę? Poza wyjątkowymi
> > przypadkami będzie mógł co najwyżej odmówić wykonania zabiegu i się
> > demonstracyjnie obrazić.
>
> Bo przymus zrobienia tego zabiegu w przypadku lekarza dla ciebie nie
> istnieje. W przypadku nauczyciela jest inaczej: on stawia dziecko do kąta
> wbrew twojemu zdaniu, a ty na drugi dzień i tak je do tej samej szkoły
> posłać musisz. No chyba że całkiem zabierzesz papiery, zapisując dziecko do
> innej placówki. Inaczej egzekucja administracyjna.
>
No właśnie - nie muszę. Nie mam obowiązku godzić się na metody
wychowawcze wybrane przez pedagoga, muszę tylko zadbać, aby dziecko
wypełniało obowiązek szkolny. I żadne machanie kartą nauczyciela tego
nie zmieni.
> I nie zmieniaj tematu. Nie chodzi o to, co lekarz może w przypadku uporu,
> ale o zasadę, że z uprawnieniami nadanymi mu przez ustawę, której formalnie
> nie podlegasz, musisz się liczyć, musisz je respektować, szanując porządek
> prawny.
>
Nie zmieniam. To Ty źle rozumiesz to, co zacytowałeś. Muszę się liczyć w
sensie takim, że lekarz może odmówić wykonania zabiegu w mojej obecności
i ja nie mogę go zmusić, żeby go wykonał. Nic więcej.
> Ustawowe uprawnienia innych są ograniczeniem ciebie w korzystaniu z
> konstytucyjnych praw i wolności (art. 31 ust. 3 Konstytucji).
>
Akurat w tym przypadku moje prawa nie mają nic do rzeczy i w żaden
sposób nie są naruszone.
> Twoja
> rodzicielska pięść kończy się tam, gdzie zaczyna się czubek lekarskiego
> nosa i jego ustawowe uprawnienia.
>
Oczywiście - ale w taki sposób, jak to wyżej opisałem.
> > Słyszałem. I z niecierpliwością czekam, aż podasz, która z nich w
> > przypadku kolizji norm w aktach różnej rangi daje pierwszeństwo normie z
> > aktu rangi niższej.
>
> Mamy do czynienia z kolizją dwóch ustawowych, a więc równorzędnych pod
> względem rangi prawnej tytułów do opieki nad dzieckiem. K.r.o. versus
> u.s.o.
>
Terminologię odpuszczam. Ale nie k.r.o., tylko konstytucja. Odpowiedni
artykuł już chyba dwa razy cytowałem.
Aha - nadal twierdzę, że w omawianym przypadku nie ma kolizji norm.
> oraz kn.
>
Ręce opadają...
Jeszcze raz, możliwie prosto: nie mam prawa zmusić nauczyciela, aby nie
stosował określonej metody wychowawczej, o ile mieści się ona w
określonych prawem (w tym KN) granicach - bo KN daje mu swobodę wyboru w
tych ramach. Ale nikt też nie ma prawa zmusić mnie, abym się zgodził na
stosowanie tej metody wobec mojego dziecka.
--
Jarek
Kamil 27.11.98, Police
To tylko moje prywatne opinie.
|