Data: 2012-03-09 22:39:09
Temat: Re: Parowar - refleksje.
Od: Paulinka <p...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ikselka pisze:
> Dnia Fri, 9 Mar 2012 23:27:59 +0100, Ikselka napisał(a):
>
>> Dnia Fri, 09 Mar 2012 23:23:05 +0100, Paulinka napisał(a):
>>
>>> Ikselka pisze:
>>>> Dnia Fri, 09 Mar 2012 23:14:32 +0100, Paulinka napisał(a):
>>>>
>>>>> Ikselka pisze:
>>>>>> Dnia Fri, 9 Mar 2012 22:44:03 +0100, Szpilka napisał(a):
>>>>>>
>>>>>>
>>>>>>> Na wiosnę gdy sa młode ziemniaki to można poroić je w łupinkach. Bardzo
>>>>>>> dobre.
>>>>>>>
>>>>>> Na pewno. Tyle ze jak nie jadłaś takich z parnika, całych, to nie wiesz, o
>>>>>> jaki efekt chodzi...
>>>>> Nie przesadzaj, masz fajerki, możesz spokojnie takie z parownika zrobić,
>>>>> wystarczy mieć sitko na garnek.
>>>> Póki co od czasu do czasu piekę w popielniku - pycha. A parowanie - owszem,
>>>> spróbuję, ale to na pewno nie będzie TO - tak twierdzi MŚK. Parnik to
>>>> parnik - ilość też ma znaczenie, każdy czynnik ważny.
>>> A wiesz, ze ja też podjadałam te ziemniaki dla świń, chociaż one były
>>> gotowane właśnie na piecu ;)
>> No właśnie wiele osób, w tym MŚK, tak jak i Ty, podjadało i wspomina, i
>> zachwyty uskutecznia nad tymi parowanymi ziemniakami dla świń, więc
>> chciałam wreszcie też spróbować.
>
> I pomyśleć, że wychowałam się na wsi, wokół były gospodarstwa, babcia
> dziadek też mieli świnie, a ja smaku takich ziemniakównie znam. Nawet może
> i chcieli mi kiedyś dać, ale mnie ten parnik zniechęcał i zniesmaczal, bo
> ja od małości obrzydliwa byłam :-)
Na wsi obrzydliwym? Toć sama natura, oczywista i konkretna.
--
Paulinka
|