Data: 2020-06-01 20:27:28
Temat: Re: Pocieszcie mnie lub rozwścieczcie, kogo na to stać :-(
Od: XL <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Trybun <L...@j...cb> wrote:
> W dniu 01.06.2020 o 12:04, XL pisze:
>> XL <i...@g...pl> wrote:
>>
>>> https://groups.google.com/forum/m/?hl=pl#!search/Mru
czysław$20chrobry/pl.rec.zwierzaki.koty/wc7ug_S39Rg
>>>
>> Coś chyba z tym linkiem nie tak, więc przytaczam treść:
>>
>> Codziennie przed wieczornym karmieniem wpuszczam do domu Miśka,
>> mojego bernusia, aby pobawił się z kotem Guzikiem, gdyż są niezmiernie
>> zaprzyjaźnieni, tęsknią obaj za sobą ogromnie. Kot Mruczek zwykle wtedy się
>>
>> dyplomatycznie usuwa na piętro, gdzie patrząc z wysokości schodów i trochę
>>
>> jakby zazdroszcząc obserwuje ich zabawę, czasem tylko schodząc do wys.
>> półpiętra lub wyjątkowo na najniższy schodek, ale to kiedy się naprawdę
>> bardzo ośmieli - czyli rzadko. Mruczek generalnie jest ostrożnym, rozważnym
>>
>> kotkiem, płochliwym nieco - boi się wciąż odkurzacza (i to mu już nie
>> minie), więc do tego momentu miałam go wręcz za tchórza i cykora.
>> Tymczasem...
>> Kilka dni temu Misiek jak zwykle ganiał po domu Guzika, a ten jak zawsze
>> przystwał i dawał się mu wylizywać, nadstawiając ochoczo grzbiet i z
>> przykrej konieczności znosząc także lizanie po głowie, w wyniku czego jak
>> zawsze stawał się mokry niby po kąpieli - cóż, bernusie mają wielkie i
>> kochane, ale i przeokropnie mokre paszcze... :-)
>> W swej nieostrożności i gapowatości ruchowej danej olbrzymom Misiek w
>> pewnym momencie nastąpił na koniec ogonka Guzika, a ta łajza niewiedząca
>> wcale co to ból i uraz, zamiast wyrwać ogon, czekała w miejscu drąc się,
>> "aż minie". Nic nie minęło, więc darcie wzrosło.
>>
>> NAGLE zanim się połapaliśmy i zdążyliśmy zareagować, ze schodów w tempie
>> błyskawicy runęła na Miśka szara zjeżona kula - to był MRUCZEK! Wczepił się
>>
>> zębami i pazurami w poczciwą zdziwioną miśkową dziapę (znaczy mordę),
>> zaczął wydawać jakieś nieziemskie bojowe odgłosy, o które nigdy go nie
>> posądzaliśmy. Misiek siłą rzeczy zaczął się bronić - i zrobiło się bardzo
>> nieciekawie. Mruczek nie odpuszczał, Misiek warczał i szczekał na niego,
>> próbując zrzucić go z siebie i chwycić w zęby.
>> Nie sposób było je rozdzielić, wreszcie Mruczek puścił Miśka na chwilę i
>> wtedy mąż go (Mruczka) schwycił i podniósł do góry, w tym czasie Guzik już
>> dawno oczywiście salwował się ucieczką, choć też, jak Misiek, za bardzo nie
>>
>> wiedział, co się dzieje.
>>
>> Oto jak kot do tej pory uważany za tchórza, fajtłapę i cykora, okazał swą
>> chrobrą naturę, narażając życie i zdrowie dla braciszka! Wydawało mi się do
>>
>> tej pory, że zwierzęta nie mają uczuć tego typu - że owszem, we własnej
>> obronie itd... a tymczasem? Jestem pewna, że gdyby nie miał obciętych
>> pazurków, z miśkowej dziapy i uszu zostałyby frędzle, a z rozdartych oczu
>> popłynęłyby gluty...
>>
>> Od tej pory Mruczek został Mruczysławem Chrobrym i nawet mój mąż patrzy na
>> niego z respektem i podziwem :-)
>>
>>
>
> No właśnie, u mnie też był problem z otwarciem linku.
>
> Prawdziwy Chrobry! ;-) Zasłużył na imię!
>
>
Udowadnia to cały czas - jest wciąż strażnikiem Teksasu, robiąc co rano i
co wieczór obchód/inspekcję wszystkich pomieszczeń i piwnicy. Bez tego się
nie zajmie ani jedzeniem, ani spaniem, ani nie wyjdzie na obchód podwórka.
I niezmiennie boi się JEDYNIE odkurzacza. Straszliwie. Dlatego odkurzacz
jest używany tylko gdy Mruczek jest na podwórku.
--
XL Homoseksualizm NIE JEST wrodzony:
https://www.homoseksualizm.edu.pl/terapia/faq/337-mi
t-1-homoseksualizm-jest-wrodzony?fbclid=IwAR3bkm3Vwz
J2sQ5ctFV6BfG52bOppwjyFLf5H2fEqMH9VdsD-t4X9Aea8eE
|