Strona główna Grupy pl.sci.psychologia "Przyszkoleni do jedzenia." Re: "Przyszkoleni do jedzenia."

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: "Przyszkoleni do jedzenia."

« poprzedni post następny post »
Path: news-archive.icm.edu.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.cyf-kr.edu.pl!news.nask
.pl!news.nask.org.pl!news.unit0.net!cyclone02.ams2.highwinds-media.com!voer-me.
highwinds-media.com!npeer02.iad.highwinds-media.com!news.highwinds-media.com!fe
ed-me.highwinds-media.com!nx02.iad01.newshosting.com!newshosting.com!newsfeed.n
eostrada.pl!unt-exc-02.news.neostrada.pl!unt-spo-a-02.news.neostrada.pl!news.ne
ostrada.pl.POSTED!not-for-mail
From: Ikselka <i...@g...pl>
Subject: Re: "Przyszkoleni do jedzenia."
Newsgroups: pl.sci.psychologia
User-Agent: 40tude_Dialog/2.0.15.1pl
MIME-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="utf-8"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
Reply-To: i...@g...pl
References: <9...@4...net>
<3...@g...com>
Date: Fri, 10 May 2013 22:32:31 +0200
Message-ID: <r...@4...net>
Lines: 129
Organization: Telekomunikacja Polska
NNTP-Posting-Host: 178.43.20.78
X-Trace: 1368217949 unt-rea-b-01.news.neostrada.pl 1222 178.43.20.78:2940
X-Complaints-To: a...@n...neostrada.pl
X-Received-Bytes: 8635
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:657333
Ukryj nagłówki

Dnia Fri, 10 May 2013 09:42:00 -0700 (PDT), k...@g...pl napisał(a):

> W dniu czwartek, 9 maja 2013 17:28:20 UTC+2 użytkownik Ikselka napisał:
>> http://pedagogika.ipsir.uw.edu.pl/teksty/podst_ped/m
aslowska.htm
>>
>> Genialne. Zaczytuje się Masłowską. Przełamałam swój opór.
>
> kurwa kurwa póki ta prorodzinna cipa nie wróci to kurwa musze se
> pomówić kurwa kurwa chujoza i gówno chujoza i gówno kurwa ! kurwa !
> chujoza i gówno kurwa ! kurwa! kurwaa !!

To chyba niewiele z jej tekstów rozumiesz poza tym, co cytujesz... no i
stąd ta Twoja kompromitacja powyżej.


http://pedagogika.ipsir.uw.edu.pl/teksty/podst_ped/m
aslowska.htm

"(...)Mieliśmy przyjść i przynieść ze sobą jakąś nową myśl. Coś podważyć,
wykopać i zasadzić nowe, nieznane jeszcze rośliny, które sami wymyśliliśmy,
i odcisnąć na powierzchni niewidzialną rękę. Tymczasem jedyną alternatywą,
jaką znaleźliśmy dla świata dorosłych, są narkotyki. Jedyny nasz spisek,
jedyna partia, którą zgłosimy do Sejmu, jedyny sprzeciw. Jedyne, co
zdążyliśmy wspólnie ustalić, i jedyne, o co jesteśmy skłonni walczyć.
(...) To są młodzi ludzie, to idzie młodość. "Pokolenie najmłodsze,
pokolenie oczywiście kompletnie stracone, bo do cna znieprawione przez
telewizję, narkotyki, internet oraz wilczy polski kapitalizm". A więc mówi
się o nas ze smutną miną i z taśmociągu szkoły średniej i studiów
wychodzimy z etykietką "pokolenie stracone", "generacja nic", "generacja po
nic". Zestaw argumentów jest stały. Internet, komputer i telewizor - osobny
świat płynący w kablach, zlepek schematów z kolorowego plastiku,
rozświetlający okna wieżowca w zgodnym rytmie, na którym zostaliśmy
wyhodowani. Narkotyki i stroboskopy jak barwne solaria nadające skórze
niezwykły, supermodny odcień błękitu lub zieleni. Mam 19 lat i też to wiem.
Że nie trzeba żyć, wystarczy jeść, że nie trzeba żyć, bo życie dzieje się w
telewizji. Że wystarczy klikać myszką, by pokazały się kolejno: kobieta,
mężczyzna, dziecko, nóż, widelec. Że jedynym problemem jest odszukanie
skutecznej metody jedzenia tak, żeby jeść dużo, szybko, w przyjemnej
atmosferze, lepszy telefon komórkowy, administracja i administracja,
zarządzanie i zarządzanie, finanse i finanse, lokale, znajomości, jak
najwięcej numerów w telefonie, jak najbardziej kolorowe drinki.
Streszczenia lektur szkolnych, cała literatura i sztuka, i wszystko, co
miało być pod spodem, sprowadzone do praktycznego zestawu trzech pojęć i
pięciu definicji w niewielkiego formatu książeczce. Wielkie streszczenie
rzeczywistości, które dostaliśmy w promocji, a które wyciągamy w bardziej
kluczowych momentach.

(...)Urodziliśmy się na początku lat osiemdziesiątych. Dokonujący się w
Polsce przełom jest dość mglistym wspomnieniem. Kojarzy się raczej z
gwałtownie podsuniętą pod nos kolorowanką, zestawem dwóch ilustracji z
dopisanym entuzjastycznie dużym drukiem poleceniem "znajdź 10 szczegółów
różniących obrazki".

(...) Zostaliśmy przyszkoleni do jedzenia. Tak właśnie żyjemy. "Po nic".

Najbardziej w tym wszystkim chodzi o to, że jemy. Uczepieni lateksowej
piersi, wykarmieni błyskawicznym mlekiem w proszku. Zaszczepiono nam kult
materii. Obcujemy z taką jej ilością, że przestajemy rozróżniać strukturę i
kształty, penis można równie beznamiętnie namalować na murze, na figurce
Matki Boskiej i na żywym człowieku, i nie będzie różnicy, bo wszystko jest
równie namacalne, wszystko jest równie jadalne, wszystko można popchnąć i
przewrócić, wszystko można przetworzyć we wszystko inne. Wartości tak
względne i skłonne do korupcji, że tylko samo opakowanie po wartościach;
pospiesznie zapełnia się je czymkolwiek, serią kolorowych obrazków w
postaci tabletki, rozmową o najnowszym i najlepszym telefonie.

W naszej świadomości wytatuowany jest teleturniej, reklama, gra
komputerowa. Wiem to, bo jako ośmiolatka znałam na pamięć teksty wszystkich
reklam, które recytowałam z telewizorem, doprowadzając rodziców do szału.
Nie wierzę, że do końca je zapomniałam.

Czasami zastanawiam się, na ile nauczyliśmy się żyć z telewizji. Jak należy
chodzić, mówić, głaskać, czuć. Czasami boję się, że nie doceniamy skali
zjawiska. Że nie kochamy, tylko recytujemy jakieś kwestie zasłyszane dawno
w "Dynastii", którymi odbijać będzie się nam już do końca.

(...) Chodzi o to, że w równym stopniu nic z tego nie wynika. Że jesteśmy
pokoleniem braku, niesamowitej pustki, jakiej musi doznawać bulimik po
ekstatycznym wchłonięciu zawartości lodówki. Że jesteśmy pokoleniem
wpychanej w tę pustkę protezy, erzacu.

Moja definicja "generacji nic" nie różni się dużo od definicji Kuby
Wandachowicza. Tak to trochę widzę, że jesteśmy pierwszym pokoleniem,
któremu wykupiono kolonie w raju. Nie dostaliśmy w użytkowanie świata,
dostaliśmy wielką, powszechną jadłodajnię. Szkolono nas i przystosowywano
do sięgania, brania, jedzenia, klepania się po brzuchu. Żadnych naturalnych
wrogów, żadnych dzikich zwierząt, nic, co stawiałoby nam opór. Wojna,
Holocaust i śmierć to tytuły gier komputerowych, napisy na koszulkach,
obcojęzyczne fanaberie spikerów telewizyjnych. Ten pokój fruwający po
świecie w przebraniu białego gołębia pokazywany nam przez okno w
przedszkolu jest oczywisty i zastrzeżony w prospekcie. A czasami siedzimy i
wzdychamy: Jezu, niech wreszcie przyjdzie jakaś wojna, niech to wszystko
wreszcie wybuchnie. Niech będzie po co żyć.

Ja to tak widzę, wygląda dość ponuro, puste, żywiące się brokatem,
nakręcone w konwencji teledysku, przekupne, łatwe. Pustka przyjmuje
wartości coraz bardziej graniczne, bo o ile jeszcze niedawno zdawało mi
się, że "mieliśmy gdzieś uciec", coś powiedzieć, coś zrobić, to teraz
okazuje się, że "nic z tego nie będzie". I coraz bardziej nic z tego nie
jest, coraz bardziej nie jesteśmy, tylko wysyłamy esemesy i robi się nam
zdjęcia, coraz szybciej chodzi stroboskop. A jednocześnie jestem
przekonana, że i ten pęcherz z wodą zaczyna pękać.

Napisałam książkę, w której na każdej stronie pojawiają się fotografie
pustki we wszystkich ujęciach. Jest trochę tak, jakbym rzuciła pocisk w
świat tektury i dykty, a doszywa się mu ogon i przerabia go na kometę:
jakie to wszystko dramatyczne, smutne, te narkotyki, ten brak perspektyw. A
ja mam wrażenie, że mnie to nie obchodzi, to całe tło społeczno-polityczne,
że jedyne, co mam w tej kwestii do powiedzenia, to to, "że się stąd nie
ruszam, zrobię z tego grobu dom". To są właśnie pęknięcia w pęcherzu z
wodą: przestajemy poszukiwać drugiego dna, bo tutaj jest tylko jedno i to
umieszczone bardzo płytko. Przestajemy szperać w tych szeleszczących,
posrebrzanych opakowaniach, próbując dogrzebać się jakiejkolwiek
zawartości. Jeśli zbudujemy coś nowego, to ze śmieci, odłamków, plastiku,
bo na tym zostaliśmy wyhodowani. Pokolenie stracone, wyhodowane na mało
żyznym podłożu z tworzyw sztucznych, wypuści kwiaty ostentacyjnie
plastikowe."





To przepiękny, mądry i dojrzały tekst. Napisała go osoba w wieku mojej
starszej córki, a brzmi jakby autorka miała 300 lat i Wiedziała o Życiu
Wszystko. To pocieszające, że w tym pokoleniu są takie umysły, widać nie
tylko ja swoje dzieci wychowałam do Myślenia.

--
XL
"Przypadek - to Bóg przechadzający się incognito." A. Einstein

 

Zobacz także


Następne z tego wątku Najnowsze wątki z tej grupy Najnowsze wątki
11.05 k...@g...pl
11.05 Trybun
11.05 Ikselka
11.05 Ikselka
11.05 k...@g...pl
11.05 Ikselka
12.05 Trybun
12.05 Ikselka
13.05 k...@g...pl
13.05 k...@g...pl
13.05 Trybun
13.05 Trybun
13.05 Qrczak
13.05 Ghost
13.05 k...@g...pl
Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?
Trzy łyki eko-logiki ?????
Jak Ursula ze szprycerami interesik zrobiła. ?
Naukowy dowód istnienia Boga.
Aktualizacja hasła dla Polski.
Kup pan elektryka ?
SZOK
Kara wiezienia.
Fiducia supplicans.
Na kłopoty - ZIELONI ????
"Państwo"
Dlaczego faggoci są źli.
Autotranskrypcja dla niedosłyszących
Zmierzch kreta?
is it live this group at news.icm.edu.pl
"Schabowe"
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?
Demokracja antyludowa?
Trzy łyki eko-logiki ?????
Jak Ursula ze szprycerami interesik zrobiła. ?
Naukowy dowód istnienia Boga.
Aktualizacja hasła dla Polski.
Kup pan elektryka ?