Data: 2015-06-09 13:04:22
Temat: Re: Pytanie do XL
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pani Basia napisała:
> Dochówka i duchówka to to samo, co i szabaśnik - miejsce na DOCHowanie
> potraw w cieple. Oboczności w nazwie są regionalne. Etymologicznie słowo
> nie pochodzi od ducha, ani duszenia, a od dochowania. Szabaśnik,
> bo w szabas nie wykonuje się pracy, w tym nie rozpala ognia, a nie
> każdego było stać na szabes goja.
>
> -- Pietrek, przynieś no drewek -- krzyknęła sprzed domu Hanka, rozmamłana
> była całkiem i omączona przy wyrabianiu chleba.
> W szabaśniku huczał już tęgi ogień, przegarniała go raz po raz i leciała
> obtaczać bochny i wynosić je w ganek, na deskę ździebko wystawioną w
> słońcu, bych prędzej rosły. Zwijała się siarczyście, gdyż ciasto prawie
> już kipiało z wielkiej dzieży, przyokrytej pierzyną.
> -- Józka, dorzuć do pieca, bo trzon jeszczek czarniawy!
> [...]
> A w chałupie uwijano się żwawo, Józka przyśpiewywała cichuśko i strzygła
> z papierów kolorowych one cudackie strzyżki, które czy na belkę, czy też
> na ramy obrazów nalepić, to widzą się kieby pomalowane w żywe kolory, od
> których aż gra w oczach! A Jagna, z zakasanymi po ramiona rękawami,
> miesiła w dzieży ciasto i przy matczynej pomocy piekła strucle tak
> długachne, że widziały się jako te lechy w sadzie, na których pietruszkę
> zasiewają, to chleby bielsze nieco z pytlowej mąki - a zwijała się żywo,
> bo ciasto już kipiało i trza było wyrabiać bochenki, to poglądała za
> Józiną robotą, to zaglądała do placka z serem i miodem, któren wygrzewał
> się już pod pierzyną i czekał na piec, to latała na drugą stronę do
> szabaśnika, w którym buzował się tęgi ogień.
>
> Jak widać, chłopi w Lipcach używali słowa szabaśnik, Oczywiście nie jest
> tak, jak twierdzą pewne uczone w partykułach i wszystkowiedzące, że
> "szabaśnik jest słowem żydowskim". Bowiem do polszczyzny weszło wiele
> zapożyczeń z wielu języków, w tym przypadku z hebrajskiego. Rzeczownik
> sabbat, sabbaton (s czytane jako sz) oznacza zawsze regularny dzień
> odpoczynku, w którym praca jest surowo zabroniona.
Używali, a może nawet nadużywali. Albo ten, co to opisał, nadużył. Bo
jakże to tak, rozpalić tęgi ogień w szabaśniku?! Przemieszanie ze sobą
pojęć duchówki i brantrury może być zjawiskiem częstym. Co zrozumiałe
o tyle, że piekarnik w piecu kaflowym też ma podobne szabaśne własności.
Jako tako sprawdza się w roli, długo potrafi być w nim ciepło. Jednak
ten, co go pierwszy raz dawno temu spotkałem (i jaki dziecko ciekawe
wszystkiego zapytałem: a co to?) wyglądał inaczej. Choćby dlatego, że
drzwiczki miał otwierane na boki, jak u stodoły, a nie opuszczane.
Znajomi mają szabaśnik w domu. A dom to całkiem nowy, ogrzewany piecem
olejowym z nadmuchem ciepłego powietrza kanałami w ścianach i stropach.
Nawilżanie, elektrofiltry do łapania kurzu, jonizacja ujemna, te sprawy.
Ale piec kaflowy też jest. Zrobiony ze starych, może stuletnich kafil.
Nie jest on piecem kuchennym, lecz pokojowym. Nie ma w nim blachy, nie
ma piekarnika. Jest tylko szabaśnik. Ale mało on żydowski -- na kaflu
nad nim wyobrażona jest Matka Boska.
Jarek
--
I wapnem sinym czysto wybielono ściany
Jak po zarazie jakiejś lub na wielkie święto.
|