Data: 2014-10-25 15:56:08
Temat: Re: Ratunku, wegańska uczta
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Qrczak pisze:
>> Bakłażan faszerowany chyba faszerowany jest jedynie umownie. Faszeruje
>> się coś, co ma dziurę we wnętrzu, a temu natura perforacji poskąpiła.
>> I chyba nikt mu otworów wiercić nie zamierza. O ile dobrze pamiętam to
>> gruzińskie danie (ze zdjęcia), tego bakłażana rżnie się na plasterki,
>> podpieka ździebko i smaruje po wierzchu pastą z orzechami. I to chyba
>> można również wtrącać na zimno. Nie wykluczam, że w towarzystwie
>> surowizny też.
>
> Awcależebonie!
>
> Np.
> http://smakialzacji.blogspot.com/2012/12/makdouss-cz
yli-nadziewane-bakazany.html
Ależ oni mu tam dziursko srogie wydłubali! Jak to w ogóle jeść? Chyba na
początek trzeba zrobić wydłub ogólny, by niejadalną w tej postaci skórkę
oddzielić od reszty. Tego bakłażana, to oni traktują jak worek na nadzinie.
Coś jak kaczka faszerowana -- też sama ptaszyna bywa tam zredukowana do
roli jakiegoś oskórka.
> Ale ja zrobię jeszcze inaczej, ha!
A pewnie, słusznie. Nie oglądać się na innych i robić inaczej. A potem
opowiedzieć.
Jarek
PS
Podejrzewam, że ten fioletowy z obrazka, to obraz Tradycji (libańskich
raczej, nie alzackich). Przypomniałem sobie teraz, jak mi ze trzydzieści
lat temu ktoś dał w prezencie bakłażana. Chyba sam go wyhodował, jak
wszystko wtedy, i dumny był z niego bardzo. Com się ja musiał ze środka
pestek na wydłubywać! Zresztą we wszystkich przepisach, jakie wyguglałem
wtedy na półce z książkami, też kazali zacząć od dłubania i od łupienia
ze skóry. Dzisiaj, gdyby mi ktoś kazał dłubać w kupionej oberżynie, albo
skórę z niej obdzierać, to bym go chyba wyśmiał.
--
Kura na to: "Kud-ku-dak,
A ja -- owszem! A ja -- tak!"
|