Data: 2003-05-04 13:44:36
Temat: Re: Re: młode kartofelki...
Od: "Ewa \(siostra Ani\) N." <n...@y...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dans la news:1fucoaz.ezts6en31insN%wlos@tele.com.pl,
Wladyslaw Los <w...@t...com.pl> a écrit:
> "JurekA" <jurdag@....o2.pl> wrote:
>
>
>>
>> Obiad robie nie tylko dla siebie (tu wszystkie podane przepisy
>> przyjmuje z entuzjazmem) - ale takze dla mojego 10letniego
>> dzieciecia, ktore nie lubi (plakac sie chce;-) ) ani zsiadlego
>> mleka, ani szpinaku, ani nawet koperku. I co ja mam biedny poczac?
>> Moze ktora zna jakies czary, he? ;-)
>
>
> Sadza sie dziecko prted talerzem i nie pozwala wstac, dopoki
> wszystkiego nie zje.
>
> Wladyslaw
Sledze z ciekawoscia caly watek, oto moje trzy grosze :
1. Na pewno dziecko mozna "music glodem" do zjedzenia czegos czego
organicznie nie znosi. Ale czy to jest najlepsza metoda pedagogiczna,
zeby dziecko wyrabialo sobie osobisty smak i kulture jedzenia ?
Tutaj (dla "nowszych grupowiczow" : moje "tutaj" to Francja) organizuje
sie w szkolach (a nawet w przedszkolach) "tygodnie smaku", miedzy innymi
wielcy szefowie robia dzieciom konferencje na temat i zawodu, i
podstawowych smakow i polaczen smakowych, itd.
2. Bardziej do Wladyslawa : sporo osob tutaj pamieta jeszcze czasy kiedy
trzeba bylo jesc co bylo, a nie to co sie lubilo (kiedys sobie
policzylam, ze przez 17 lat nie zjadlam ani kawalka czekolady...
W tych warunkach rzeczywiscie trzeba bylo dzieci przyzwyczajac de
jedzenia "wszystkiego" w celu wyrobienia instynktu samozachowawczego
;-(.
Ale na szczescie czasy sie zmieniaja, nie wszyscy mozemy sobie na
wszystko pozwolic, ale na pewno mozemy dziecku podac potrawy ktore lubi
zamiast tych, ktorych nie znosi.
Ewcia, tak ogolnie...
--
Niesz !
|