Data: 2008-09-07 17:26:54
Temat: Re: Rodzina zastępcza
Od: medea <e...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ikselka pisze:
> To za duże wymagania wobec małego człowieka, ciążar ponad jego siły, i
> nawet jeśli on spełnia oczekiwania rodziców, kiwając główką, że rozumie, to
> przecież całym sobą musi się buntować, wewnątrz sej niedojrzałej psychiki,
> głęboko, starając się może tego nie pokazać, ale przecież to kiedyś musi
> pęknąć jak wrzód...
A pomyślałaś o tym, że dziecko może się cieszyć z faktu nowego
rodzeństwa? Nie wiem, o dzieciach w jakim wieku piszesz, ale -
zakładając, że mówimy o dziecku kilkuletnim - czy dla niego to ma
rzeczywiście aż takie znaczenie w jaki sposób to drugie dziecko pojawiło
się w jego życiu? Czy jest biologicznym dzieckiem rodziców czy nie?
Przypuszczam, że moja córka by się cieszyła, gdyby została "obdarowana"
takim rodzeństwem, nie mniej i nie inaczej niż naturalnym, gdyby została
do tego odpowiednio przygotowana.
> Twierdzę: ludzie mający rodzone dzieci popełniają na nich wielkie zło
> przygarniając obce. To rana nie do zabliźnienia, ból nie do wyrównania,
> niegasnący, nasilający się z wiekiem, kiedy to młody człowiek uświadamia
> sobie coraz nowe aspekty i następstwa, poza czysto fizycznym dzieleniem się
> mamą i tatą...
Darując mu naturalne rodzeństwo tez zadajesz dziecku ranę?
Przyznam, że nie patrzyłam nigdy na ten problem pod tym kątem, chociaż
nie raz zastanawiałam się nad "przygarnięciem" dziecka.
Ewa
|