Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.icp.pl!not-for-mail
From: Lia <L...@a...poczta.onet.pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: Rodzinne komplikacje
Date: Wed, 3 Nov 2004 15:28:01 +0100
Organization: ICP News Server
Lines: 79
Message-ID: <t...@i...from.poznan>
References: <UwOhd.51837$z77.36163@news.chello.at>
<4...@n...onet.pl>
<cmaf1u$5d9$1@nemesis.news.tpi.pl> <16uw1x2o8lj3v$.dlg@iska.from.poznan>
<cmakgm$2sb$1@nemesis.news.tpi.pl> <thwrobhmz3pg$.dlg@iska.from.poznan>
<cmaont$ibt$1@atlantis.news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: c28-75.icpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: opal.icpnet.pl 1099492085 10001 62.21.28.75 (3 Nov 2004 14:28:05 GMT)
X-Complaints-To: u...@o...icpnet.pl
NNTP-Posting-Date: Wed, 3 Nov 2004 14:28:05 +0000 (UTC)
X-Face: 7y|qzIaGnd9^3vG)cJ!r<>x>y'e,rP,-R[E#:SM|-0(CPlv%bZ(e~xXwi~maEt%mgIDFm7H
j_x{yQ"Iwl8Ff<8B3P6]DXSyp5%;]_+NnftJ77DZB1'qP{NA`;C}|&Cy|*}O:<[d#>#jzzh&MB-6e$
"s:0N=kbJ^:l-F$h0XXK*JI<k><Oxr~TcSC>$4J/QIA&rxyG["|pijOUwc_12%9Rd(o#:R}:"^Yy>z
Pg=%j>MXUpk>xQsZ4c;siB#](nszVfDxqMi'l!yB/^uP-0}"[b_gp%4crv6^B).<R*NB$J+}T|9gpX
HgG?woW:4F|Uz]MM{_RkgOG
User-Agent: 40tude_Dialog/2.0.13.1pl
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:66441
Ukryj nagłówki
Dnia 2004-11-03 15:04:50 w sprzyjających i niepowtarzalnych okolicznościach
przyrody grupowicz *Kaszycha* skreślił te oto słowa:
>> Oczywiście rozumiem Twoje nastawienie do tej sytuacji.
>
> No to super- co z Twoim przesadyzmem w takim razie? Ja jakoś nie rozumiem a
> Ty widac nie masz ochoty wyjaśnić.
Myslałam, że już doczytałaś o tym, że ten 'przesadyzm' to ironia...
>> Szczęsliwie moja wyobraźnia podpowiada mi dzisiątki innych powodów niż
>> zawał i śmierć, gdy ktoś się gdzieś nie pojawia i nie odbiera telefonu.
> Do pierwszego razu Lia, do pierwszego razu, którego Ci nie życzę.
Pierwszy raz mam za sobą - nadal nie podejrzewam, że stało się najgorsze
gdy rodzice nie odbierają telefonu. Może to kwestia przyzwyczajenia... po
tylu latach wykonywania niebezpiecznej pracy przez moich rodziców dla dobra
własnej psychiki zapewne nie zamartwiam się tym, że ktoś nie odbiera
telefonu. Prawdopodobienstwo, że stało się cos złego jest mniejsze niż
prawdopodobienstwo, że komórka się rozładowała, są poza zasięgiem, albo
własnie nie mogą odebrać telefonu.
> To wszystko tłumaczy- bierzesz pod uwagę tylko swoje osobiste doświadczenia-
> to dopóki nie dostaniesz zawału, wylewu czy normalnie ktoś Cię napadnie i
> pobije w Twoim własnycm domu- po prostu nie zrozumiesz czym kierowała się
> Monika i o czym ja piszę.
> Ale skoro Twoja wyobraźnia jest taka właśnie to naprawdę się cieszę, ze nie
> rozumiesz i obyś nigdy nie zrozumiała :)
Otóż to jest argument z cyklu "jak bedziesz miec dziecko to pogadamy o...".
Ja pomimo tego, że mam doświadczenie pt. "moi rodzice zostali napadnięci i
nie wyszli z tego bez szwanku" nadal nie wyobrazam sobie najgorszego. Taki
ze mnie typ - nie ma sensu zamartwianie się na zapas.
> Powinnam przeprosić siebie, że potraktowałam grupę pl. soc. rodzina jak
> grupę ludzi przyjacielskich, nastawionych pozytywnie. O naiwności ludzka!
Człowiek uczy sie całe życie...
> Powiedz mi co jest takiego złego w tym, że ktoś się troszczy o druga osobę?
Jak już pisałam, od troszczenia są rodzina, przyjaciele, znajomi, ludzie
których o to prosisz albo ci, ktorym za to płacisz.
Jeśli firma jest dla Ciebie miejscem pracy od - do to troska firmy jest li
i jedynie wtykaniem nosa w nie swoje sprawy.
> Co tak bardzo może się nie podobać jeśli nie masz nic niewygodnego do
> ukrycia?
Niektórzy ludzie szanują swoją prywatność.
Pracowałam w firmie, w której *pracowałam* i nie miałam zamiaru sie nią
dzielić ani tym, że mam nowego kota, ani tym, że mi umarł chomik.
Pracowałam w siedziebie firmy, i najnormalniej w świecie nie życzyłam
sobie, żeby np dyrektor handlowy nachodził mnie w moim mieszkaniu.
Nie lubię gdy w firmie czas się spędza na piciu herbatki i omawianiu
artykułu z ostatniego "Twojego Stylu" czy konsystencji kupki dziecka
sekretarki.
Niektórzy ludzie tak mają... że pracują od 8 do 20, ale po od 20 do 8 nie
chcą żeby firma ingerowała w ich życie.
Tak samo nie życzę sobie, żeby o 21.00 przychodziła sąsiadka z dołu
pożyczyć mąkę.
Jak się nikogo nie spodziewam to nie reaguję na domofon - nie oznacza to,
ze własnie mam zawał, oznacza to, że nie chce mi się z nikim widzieć.
Naprawde nie trzeba miec nic do ukrycia, ani nic na sumieniu, żeby szefa
chcieć oglądać tylko w biurze, a sąsiadkę tylko na klatce schodowej.
> Dla mnie to jest dopiero absurd....
Kwestia podejscia do życia, i poszanowania swojej prywatnosci i czasu.
--
Lia GG 1516512 ICQ 166035154 JID i...@h...pl
O wszystkim decyduje środowisko. Dlatego anioły fruwające w niebie mają
piękne skrzydła, natomiast anioły chodzące po ziemi mają piękne nogi.
|