Data: 2006-09-07 22:54:32
Temat: Re: Samobój
Od: "michal" <6...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Justyna N" napisał w wiadomości
> Pomyślisz o tragediach innych ludzi. Mam niewielkie wątpliwości czy to
> prawidłowa reakcja na tragedię wręcz ocierająca się o zobojętnienie.
> "Kiedy dzieje się coś na tyle przygnębiającego dla mnie, że wyprowadza mnie to
> na
> jakiś czas z czynnego życia, mam na własny użytek "wypracowaną" metodę, żeby
> wyjść z impasu. Zaczynam myśleć o nieszczęściach innych ludzi. może to głupio
> brzmi, ale zawsze mi pomaga."
Jeżeli wychodzisz z założenia, że wytłumaczenie sobie, iż nie jesteś pępkiem
świata i nie ty jeden cierpisz, ale wiele ludzi przeżywa może większe ciosy i po
chwilowym załamaniu trzeba wyjść do ludzi, bo jest się jescze komuś potrzebnym -
to jest ocieraniem się o obojetność, to ja nie wiem, czy możeny wspólnie coś w
dyskusji ustalić. Nie z tego świata jesteś? ;)
>>> Myślę, że niewiele osób myśli w kategoriach "moje dziecko umiera, ale inni
>>> mają gorzej".
>> Co nie znaczy, że wiele osób chce się zabić.
> Serio? Raczej to nie znaczy, że wiele osób to robi.
Przecież nie wszyscy
> skaczą z mostów-niektórzy wpadają w alkoholizm, narkotyki-to też samobójstwo
> tylko rozciągniete w czasie. Inni otrząsają się po stracie-po jakimś czasie,
> ale większość ma chwile zwątpienia. Pojawia się myśl o "dołączeniu" do
> dziecka, o zakończeniu cierpienia. To, że tego nie robią nie oznacza, że o tym
> choć raz nie pomyśleli.
Kto po traumie choć przez chwilę nie ma zamiaru popełnić samobójstwa, ten jest
pyszałkowatą świnią. Taka jest Twoja teza?
>>>> Nie. Śmierć mojego dziecka nie spowoduje u mnie myśłi samobójczej.
>>
>>> Masz dzieci?
>>> Widać, że nigdy nie musiałeś patrzeć na śmierć kogokolwiek, a już napewno
>>> nie kogoś bliskiego. I życzę Ci żebyś się nie przekonał jak bardzo się
>>> mylisz.
>> Posuwasz się za daleko takim stwierdzeniem.
> Raczej próbuję Ci uświadomić jak ogromną ignorancję/niewiedzę przedstawiasz
> swoimi wypowiedziami.
> Nic więcej.
Finezyjną metodę uświadamiania sobie wybrałaś. Musisz mieć spore doświadczenie w
życiu. Zawsze tylko pouczasz?
Czy czasem słuchasz? A pychy tu jakiejś nie widzisz?
No, co ja piszę! Chyba nie. Pycha, to wtedy, jak się samemu z dołka wychodzi
zbyt szybko.
pozdrawiam
michał
|