Data: 2005-01-30 19:32:04
Temat: Re: Smieciowe jedzenie. Troche OT
Od: "JerzyN" <N0,007,SPAM@megapolis.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Maciej Jastrzebski" <p...@a...man.lublin.pl>
> JerzyN <N0,007,SPAM@megapolis.pl> wrote:
> >> No właśnie. A odnoszę wrażenie, że niektórzy traktują 'Vegetę'
jak
> > truciznę
> >> niemalże. Więc odpowiedź na twoje pytanie brzmi: Aby zrównoważyć
> > łyżeczkę np.
> >> 'Vegety' musiałbyś zjeść 0,75 kg pomidorów (w przybliżeniu,
> > oczywiście).
> > Tyle, że to nie to samo.
>
> A kto mówi, że to samo? Przypomnę, o co mi chodziło. Napisałeś:
>
> > Tylko ile musiałbyś zjeść pomidorów aby zrównoważyć łyżeczkę np.
> > "wege-ty".
> > Jak się dowiesz to powiedz wszystkim.
> > Poza tym ten z pomidorów i alg morskich zupełnie inaczej jest
> > przyswajany przez organizm, poczytaj sobie trochę dlaczego, a nie
> > będziesz się wypowiadać w tonie jak wyżej.
>
> No więc wyliczyłem Ci, ile trzeba zjeść pomidorów i grzecznie
poprosiłem
> o jakieś dane odnośnie przyswajalności glutaminianu pochodząecgo z
różnych
> źródeł. O to samo prosił też Jarek. Zamiast tego doczekaliśmy się
jedynie
> ogólników typu "wolisz witaminy z tabletek, czy z ogródka?". No
wybacz, ale
> to nie jest żaden argument. Jaki związek ma to, w jakiej postaci
witaminy
> wolę przyjmować z tym, w jakiej postaci glutaminian sodu jest lepiej
> przyswajalny? Ja się naprawdę nie czepiam, tylko chcę się dowiedzieć.
> Przecież nawet nie napisałeś, w jakiej postaci w/g Ciebie jest lepiej
> przyswajalny. Zgaduję, że w postaci pomidorów - ale zgaduję właśnie.
Co
> gorzej nie wiem, dlaczego tak jest i jak wielka jest różnica. Ty
najwyraźniej
> wiesz, więc może się tą wiedzą podziel. Albo od razu napisz, że nie
powiesz,
> bo nie.
No więc nie powiem bo nie chce mi się nikogo nawracać i tłumaczyć rzeczy
oczywistych.
Dlaczego? Włącz google.com
Jedz sobie do woli tę sztuczną strawę i życzę ci smacznego.
Jak dożyjesz średniej wieku dla mężczyzn w PL to się ciesz.
Jak nie to ja skorzystam z twoich oszczędności w ZUS-ie ;-)
Dla mnie EOT.
--
Pozdrawiam, Jerzy
|