Data: 2006-05-09 13:46:52
Temat: Re: Spiskowa teorie dziejów i jej atyteza
Od: "quasi-biolog" <q...@g...SKASUJ-TO.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
el Guapo <e...@v...pl> napisał(a):
> Jeśli Kowalski usuwa zmianną z równania, to na nim spoczywa uzasadnienie, iż
> zmienna jest rzeczywiście zaniedbywalnie znikoma, (...)
???
Zabawa analogiami - czesto naciaganymi lub wrecz falszywymi - zacmila Ci
umysl, prze co zapedziles sie dalekao poza terytorium zdrowego rozsadku.
Zamiast mowic o rzeczywistosci - bujasz w oblokach.
Jak juz wczesniej pisalem: to, ze sluzby bezpieczenstwa istnialy, *nie
oznacza*, ze przeksztalcily sie w organizacje spiskowa. Z wielu oczywistych
powodow przyjecie, ze sbecy nie spiskuja jest hipoteza *znacznie prostsza* niz
Twoja metodologicznie kaleka hipoteza spisku. W zwiazku z czym w ruch idzie
brzytwa Ockhama i ... "Uklad" laduje na smietniku idei wraz z "Zydokomuna",
"Protokolami Medrcow Syjonu", "masonskim planem zniszczenia Kosciola", "UFO w
Area51" i reszta intelektualnych ekskrementow jakich na tony produkuje folklor
ludzkiego umyslu...
Jesli chcialbys w ogole zaczac powazna rozmowe o ewentualnym spisku, musisz
zaczac od tego:
1) Wskazania, ze w Polsce istnienieje jakis *problem* (wybierz sobie jakis).
2) Uzasadnic, ze istnienia owego problemu *nie da sie* satysfakcjonujaco
wyjasnic w oparciu o standardowe - proste - hipotezy. Nie jest to zadanie
latwe, wszak latwo tu popelnic blad logiczny typu argumentum ad ignorantiam
[ http://en.wikipedia.org/wiki/Argument_from_ignorance "nieistnienie dowodu
jest dowodem na nieistnienie" - tu: "wyjasnienia w oparciu o hipoteze
standardowa"]. W zwiazku z czym, owo uzasadnienie nie byloby zadnym "dowodem"
(na niemozliwosc uzasadnienia problemu standardowymi hipotezami), lecz jedynie
przeslanka za tym, ze mozna sobie pozwolic na stawianie nowych hipotez.
M.in. ze wzgledu na ryzyko popelnienie tego bledu, w racjonalnym rozumowaniu z
reguly nie stosuje sie ani "dowodzenia nieistnienia" ani "dowodzenia
istnienia" - tylko tzw. "falsyfikacje". Zwykle postepuje sie tak: formuluje
sie zupelnie arbitralna, lecz mozliwie jak najprostsza (prostote ocenia sie
wzgledem dotychczasowego stanu wiedzy, probabilistyki, liczby potrzebnych
zalozen itp.) hipoteze zerowa i poddaje ja testowaniu. Po sfalsyfikowaniu (na
danym poziomie istotnosci) hipotezy zerowej zaczyna sie tworzyc hipotezy
alternatywne - stopniowo dodajac kolejne zalozenia i po kazdym dodaniu
testujac. Najprostsza (tj. z najmniejsza liczba zalozen) hipoteza, ktora oprze
sie falsyfikacji zostaje tymczasowo przyjeta - co nie znaczy, ze w przyszlosci
nie uda sie jej sfalsyfikowac innym eksperymentam, lub zaproponowac hipoteze
lepsza.
3) Jesli uzasadnisz, ze poszukiwanie nowego wyjasnienia dla *problemu* ma
sens, zacznij zmudna procedure formulowania i testowania kolejnych, coraz
bardziej skomplikowanych hipotez. Jesli wyczerpiesz pule hipotez nie
odwolujacych sie do spiskow, mozesz zaczac rozwazac jakies teorie
konspiracyjne - ale znowu: od najprostszych (a PiSowski n-katny
postokraglostolowy "Uklad" nie jest wcale najprostsza z nich...). Jesli w
koncu dojdziesz do hipotezy spisku z udzialem bylych sluzb specjalnych
pamietaj, ze nalezy ja tak sformulowac, zeby dalo sie ja sfalsyfikowac (tj.
dalo a priori przewidziec jaki wynik da eksperyment/obserwacja w przypadku gdy
hipoteza jest prawdziwa, a jaki w przypadku gdy jest falszywa). O 5 poziomach,
na ktorych musialbys te hipoteze stestowac pisalem juz w poprzednich postach.
UWAGA: Przedstawiony tu schemat poznawania rzeczywistosci (stawianie hipotez,
falsyfikacjonizm, testowanie eksperymentalne czy obserwacyjne, analiza
statystyczna danych itp.) to procedura rodem z nauk przyrodniczych. Swiadomy
jestem, ze w naukach spolecznych zwykle nie da sie go w tekiej formie
zastosowac (np. nie da sie wykonywac eksperymentow spolecznych czy
historycznych, trudno o kontrolowanie warunkow itd.), nie mniej jednak pewne
badania humanistyczne, np. procedury sadowe, stosuja narzedzia i metody w
pewnym stopniu podobne. Szczegoly nie sa tu wazne - chcialem jedynie
ogolnikowo przedatawic sama idee weryfikownia hipotez, takze spiskowych.
Ty w tej chwili zaciales sie juz na pkt. 1 - nie jestes nawet w stanie
zaproponowac *problemu*, ktory chcialbys swoim esbeckim spiskiem wyjasnic... A
wiec o czym tu gadac?
Jedyny Twoj "argument", to to, ze PRL dysponowal aparatem bezpieczenstwa i w
III.RP z ludzmi wen zaangazowanymi cos musialo sie stac. I jakas niepojeta
"logika" dochodzisz, ze musieli oni zawiazac jakis pasozytniczy spisek. Wybacz
stary, ale z czym do ludzi?! Rownie dobrze moglbym oskarzyc Cie o skandaliczny
brak higieny, dowodac ze kilkadziesiat lat temu notorycznie waliles w gacie...
(...)
> Głosiciele 'układu' pokazują miejce, na którym z całą
> pewnością gwiazda była (taka czerwona, pięcioramienna), zaś 'lekkoduchy'
> twierdzą, że możemy ją zaniedbać bo sobie zniknęła sama.
"Lekkoduchy" roboczo zakladaja, ze gwiazda znikla w standardowy dla gwiazd
sposob - eksplodowala jako supernova, czego swiadkami wszyscy bylismy.
Glosiciele "Ukladu" postuluja natomiast, ze eksplozja gwiazdy byla tylko
przykrywaka, z pod ktorej - korzystajac z zamieszania wsrod obserwujacych
widowisko astronomow - niepostrzezenie wyskoczyl jakis "Elektrosmok" (idac za
zaproponowanym przez Ciebie "lematem"...), ktory teraz po zakonspirowaniu sie
na planecie, powolutku, acz ustawicznie pod nami ryje, w chciwej rzadzy
odebrania naszego tronu. Sama wiara w rzekomego "Elektrosmoka" nie bylaby
niczym strasznym, gdyby nie to, ze na tronie zasiedli wlasnie njgorliwsi
wyznawcy "elektrosmoczej apokalipsy", ktorzy dla obrony przed wyimaginowanym
zagrozeniem pragna uruchomic "maszyne cyfrowa" (CBA, miliony agenci
kontrolnych, obsesja lustracyjna, komisje rozliczeniowe, Tera Kurwa My,
podwazanie autorytetu panswowych instytucji, silne panstwo za wszelka cene,
nawet za cene Leppera i elpeera itd.), ktora jesli nawet nie przeksztalci sie
w prawdziwego "Elektrosmoka", to i tak moze sporo szkod na naszej
prowincjonalnej planecie uczynic...
> > Obawiam sie, ze owe "zalozenia" to nie zalozenia moje, lecz "slomianego luda"
> > ktorego na moj obraz i podobienstwo uplotles...
> Gdybym miał gotowego Słomianego Luda po cóż miałbym się starać go głębiej
> poznać i zrozumieć?
Na kazda okazje pleciesz sobie nowego - jeden do chocholego tanca, jeden jako
strach na wroblem, jeden do roli Marzanny... ;-)
> To raczej w Twoim przypadku zdaję się dostrzegać tego, który walczy ze z góry
> przyjętym wizerunkiem przeciwnika.
Hmmm... Po chwili refleksji przyznaje, ze masz troche racji - od razu, bez
specjalnie mocnych dowodow, przyprawilem Ci stereotypowa gebe interetowego
UPRzykrzacza, ultrakatolika, komuchofoba i spiskochwalcy. Nie mniej jednak, Ty
nie dosc, ze ani razu nie zaprzeczyles, to sam zaczales dostarczac poszlak na
poparcie tych moich oskarzen. Wyszlo na to, ze moj Slomainy Lud udal sie
wyjatkowo realistyczny... ;-)
(...)
> potrzeba
> Ci paru lat, aby Twój - bez wątpienia błyskotliwy umysł - oszlifowany został
> przez doświadczenia rzeczywistości, a nie tylko teorii. Parę faktów zdaje się
> zdradzać bowiem słodką niewinność braku doświadczeń z Twojej strony.
Hmmm... To, ze bedziesz swoje mentorskie polajanki ocukrzal pochlebstwami, nie
zmieni faktu ze gierki nieczystymi sofizmatami nie sa zbyt skuteczna bronia na
mnie. Jak juz pisalem - "nie ze mna te numery, Bruner!" ;-)
# [ http://en.wikipedia.org/wiki/Ad_hominem ]
- "to ze jestes (rzekomo) mlody i (rzekomo) zyciowo niedoswiadczony powoduje,
ze *nie mozesz* miec racji".
[(1) nie ma tu zadnego wynikania, (2) nie wiesz czy jestem mlody i/lub
niedoswiadczony, (3) zyciowe doswiadczenie wcale nie musi sprzyjac
skutecznosci w tego typu rozumowaniu]
# [ http://en.wikipedia.org/wiki/Appeal_to_tradition ]
- "ludzie od wiekow opieraja sie na tzw. 'zyciowym doswiadczeniu', wiec *musi*
byc ono lepsze niz twoje teoretyzownia"
[(1) nie ma tu zadnego wynikania, (2) ci ludzie bardzo czesto sie mylili, (3)
falszywa dychotomia miedzy 'praktycyzowaniem' a 'teoretyzowaniem' (praktyka
zawsze wynika z jakiejs teorii, teoria zawsze jest oparta na jakiejs
praktyce), (4) latwo mozna wykazac, ze bezmyslny empiryzm jest narazony na
znacznie wieksze ryzyko bledow poznawczych, niz empiryzm poparty odpowiednio
przemyslana teoria]
# [ http://en.wikipedia.org/wiki/Appeal_to_flattery ]
- "skoro jestes taki bystry, z pewnoscia sam dojdziesz do tego, ze w tej
chwili sie mylisz - przyznajac sie do bledu i zmieniajac zdanie nie
skompromitujesz sie, lecz dowiedziesz swojej bystrosci"
[mydlenie oczu i proba emocjonalnego szantazu]
pozdrawiam
quasi-biolog
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|