Data: 2010-09-07 17:50:32
Temat: Re: Starość
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Tue, 7 Sep 2010 18:00:58 +0200, Vilar napisał(a):
> Szczególnie "zdębiał mnie" dogmat o (poczekaj,
> sprawdzę dokładnie brzmienie, żeby nie przekręcić) Niepokalanym Poczęciu
> Najświętszej Maryi Panny.
> Normalnie majstersztyk.
> (jak obijał mi się o uszy, myślałam, że chodzi o poczęcie Jezusa.
> Ale nie, Maria też musiała być niepokalana i święta.
> Domyślam się, że ma to związek z uznaniem kobiety za źródło wszelkiego zła i
> nieczystości).
Nie: tylko i wyłącznie z pragmatyką - zdobyciem maksymalnej pewności, że to
konkretne dziecko będzie dzieckiem tego konkretnego ojca (w szczególności
Boga), bo nigdy nie ma takiej pewności, jeśli kobieta nie jest dziewicą w
momencie poczęcia. I jest to zwyczajna, logiczna zasada życiowa, którą
kierowano się (i nadal się kieruje) i powinno kierować. Jesli kobieta nie
jest dziewicą, mężczyzna nie ma pewności, że dziecko w jej łonie jest
akurat jego. Kiedyś nie było testów genetycznych. A i dziś NAPRAWDĘ
kochający meżczyzna niekoniecznie ich zażąda, będzie wolał żyć w
nieświadomości, niż zranić ukochaną niesłusznymi (albo słusznymi)
podejrzeniami.
Tak więc w sytuacjach kardynalnych pewność ojcostwa bez ranienia uczuć
kogokolwiek można mieć jedynie płodząc dziecko z dziewicą.
>
> W sumie fascynująca lektura budząca wiele skojarzeń.
>
> MK
>
> PS. czasami dochodzę do wniosków, że Bóg jest dla kościołów
> tylko......pretekstem.
Nie wnikam w to głębiej albo i wcale, a też mam takie wrażenie czasem albo
i często. Może obrona przed zwątpieniem w takich chwilach TO jest właśnie
ta próba, którą mam przejść zwycięsko. A jeśli nie ma mowy o próbie, jeśli
nawet to pretekst, stek bzdur... to czy naprawdę coś tracę? Nie zauważyłam
:-)
|