Data: 2006-02-15 15:46:39
Temat: Re: Straciłam dziewictwo z kolegą ojca
Od: Adam Moczulski <a...@d...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
krys napisał(a):
>>>>No i to jest najważniejszy problem wychowawczy ?
>>>
>>>Co "to"?
>>
>>Zbyt duże umiejętności dziecka.
>
> Akurat dolewanie oliwy do ognia w kwestii "muszę jakoś obejść zakaz" nie
> jest dla mnie celem wychowawczym.
Naprawdę uważacie że dziecko to tylko taka maszynka do mówienia "nie" ?
Że dziecko nie myśli i nie kalkuluje czy mu się opłaca złamanie jakiegoś
zakazu, a innego nie ?
>>Miranka postawiła tezę : skoro i tak dziecko będzie coś tam robiło na
>>ulicy to nie powinno się mu tego zabraniać w domu. I jak na mój gust
>>to bardzo głupia teza.
> >
> Przede wszystkim, miranka nie postawiła takiej tezy. Miranka napisała,
> że nie widzi sensu w zakazywaniu czegokolwiek "bo tak",
Ona widzi sens w tłumaczeniu że coś jest głupie. A dlaczego to jest
głupie ? Bo tak.
> bo dziecko jak
> zechce, to znajdzie sposób, żeby zakazanego owocu spróbować, a rodzic i
> tak się nie dowie.
Rodzic jak nie jest ślepy, głuchy i pozbawiony węchu (lub kompletnie
niezainteresowany) to się w końcu dowie. Mam wrażenie że Wasze podejście
właśnie daje dziecku sygnał : "nie jestem zainteresowany tym co robisz".
> A ja wole jednak przekonac dziecko, ze ten zakazany
> owoc nie tyle jest zakazany, co po prostu na tyle szmatławy, że nie
> warto brać go do ręki. A jeśli mimo wszystko dziecko się skusi, to
> niech przynajmniej wie, że to, co tam znajdzie jest wyssane z brudnego
> palucha .
I nie zdajesz sobie sprawy z tego że opinie nastolatka jednak głównie
bazują na opiniach równolatków, a nie rodziców ? Owszem, możesz
przegadać, ale to nie jest równoznaczne z przekonaniem. Co z tego że ja
potrafię strzelić trzygodzinną pogadankę o wyższości "Władcy pierścieni"
nad "Eragonem", i tak natępnego dnia to "Eragon" będzie w czytaniu.
--
Pozdrawiam
Adam
|