Data: 2002-06-21 10:34:56
Temat: Re: Student-zabójca, a powolne procesy społeczne
Od: "Krzysztof" <k...@a...mail.ru>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "ika zuzeloth" <i...@s...wody> napisał w wiadomości
news:aeus5p$j38$1@news.tpi.pl...
> >Nie, IMO nie nalezy traktować upokorzen i wykorzystania jako
> >nieodłącznej części życia.
>
> Skądś wzięło się powiedzenie, że człowiek człowiekowi wilkiem.
Chociaż
> uważam, że bardziej obraźliwe by było wilk wilkowi człowiekiem ;)
> Ludzie są z natury źli! Albo to olejesz, albo zaszarpiesz się w
życiu
> na śmierć.
Nie, ika, nie zgadzam się z Twoim podejsciem. człowiek IMO z natury
nie jest ani dobry ani zły.
Wiesz, jest też coś takiego, ze ludzie zachowują się zgodnie z rolą,
jaką im wyznaczasz i że swoim zachowaniem czesto spełniają Twoje
oczekiwania. I jest też tak, że nasze postrzeganie rzeczywistości
zalezy od naszego stosunku do niej. Jeżeli mamy stosunek negatywny,
jezeli zakładamy, że człowiek którego spotykam jest zły, to z dużym
prawdopodobieństwem on mnie potraktuje źle.
> > A rada, żeby nie użalać się nad sobą, też
> >jest IMO lekko nieodpowiednia.
>
> Moim zdaniem jest idealna :)
porozmawiamy, jak się zaczniesz leczyć. Jeżeli będziesz miała życie
usłane różami (czego Ci życzę) zapewne to nie nastąpi. Ale jeżeli
napotkasz poważne trudności i upokorzenia, to współczuję.
Zawsze podziwałem pewność, z jaką ludzie głoszą takie twierdzenia jak
Twoje. Budzi to moje przerażenie. Kojarzy mi się z osobami, które z
uśmieszkiem mówią zgwałconej kobiecie, że przesadza, żeby to olała.
Maltretowanym dzieciom udzielają podobnych rad -olej to, nie przejmuj
sie, uciekaj w swwiat fantazji. Podobnie traktują ofiary innych
przestępstw, np. na policji. Dzięki takiemu podejściu fala utrzymująca
się w wojsku przez długie lata kosztowała życie niejednego wrażlwiego
(a moze lepiej powiedziec niepsychopatycznego>) młodego mężczyznę. I
jakby zaprzeczając Twojej tezie kategoryczne "nie" wobec takich
przestępstw znacznie tą falę zmniejszyło. Podobna analogia - szkoły.
Są tacy ludzie, którze mowia, cierp, to tylko pierwsze miesiące, potem
to Ty będziesz innym głowę w kibel wsadzał i wodę spuszczał (nie
pamiętam, jak się ta inteligentna inaczej zabawa nazywa). I mozliwe
efekty są dwa. 1. faktycznei bedzie powielał te upokorzenia,
przyspazrając ich innym. 2. autoagresja (niekoniecznie fizyczna). Ai
jedno ani drugie nie jest kozrystne.
Twoje tłumaczenie, że upokorzenia nalezy przyjmowac, ze ktos mnie
upakarza, ze nalezy olac, ze ktos wobec mnie stosuje przemoc
psychiczna, jest IMO calkowicie nie na miejscu.
> >Trzeba starać się jasno i mocno stawiać granice, trzeba przyznać
sobie
> >prawo do negatywnych uczuć i do poczucia krzywdy.
>
> Ale bez przesady.
> Pewnie, że otwierają mi się noże w kieszeniach, jak muszę
porozmawiać
> na przykład z profesorem X ;) który musi pokazać swoją wyższość nad
> studentem - tu akurat ewidentną. Albo panie w dziekanatach, które
mają
> tę namiastkę władzy i mogą udupić "ha ha! jakie ku** zabawne jak się
> student wije" ;) To są biedni zakompleksieni ludzie. Trochę
tolerancji
> Krzysztofie :) Pogłaszcz ich pogłowie i odcedź urynę na ich złośliwe
> spojrzenia.
Przepraszam, moze chamsko i wulgarnie, ale czy jak Cie kiedys facet w
parku zgwalci, to tez powiesz, ze w sumie to on jest biedny, trzeba to
olac, moze mu zona nie dala, musze zrozumiec?
Moze przyklad z grubej rury. Ale zaczyna sie malymi kroczkami.najpierw
rodzice, albo otoczenie, najpierw upokarzaja rowiesnicy, potem
nauczyciele,
potem panie w dziekanacie, a potem pracodawca, maz-zona, wlasne
dzieci, a potem np. przechodzien na ulicy, ktory sie z ciebie smieje,
jak sie umierasz na zawal na ulicy ("ale sie schlala"). Ty oczywiscie
na zadna z tych sytuacji nie reagujesz, przyjmujesz spokojnie, rzekomo
olewasz. wyuczona bezradnosc?
> >BTW elita m.in. tym różni się od szarej masy, że nie bierze
> >rzeczywistości taką jaka jest, tylko stara się ja kształtować.
>
> Staram się nie upokarzać innych ludzi i nie wchodzić im w drogę,
niech
> się sami zagryzają :) To mój wkład w kształtowanie świata.
Jezeli bedziesz dawala sie upokarzac i nie zaakceptujesz prawa do
tego, by czuc sie skrzywdzona, by czuc nienawisc, zlosc, to masz duze
szanse powielac takie zachowania wobec innych. Na podobnej zasadzie,
jak czlowiek bity w dziecinstwie bije swoje dzieci, a osoba, ktora
jest niedoceniania przez szefa wyzywa sie na swoich podwladnych.
Podziwiam Twoja wysoka saoocene, choc sama stwierdzilas, ze "starasz
sie" nie upokarzac, a nie, ze sie nie upakarzasz. Ale z takim
podejsciem to IMO masz male szanse nie wyzywac sie na innych.
Pozdrawiam
Krzysztof
|