Data: 2011-12-28 21:01:34
Temat: Re: Świąteczne kuchenne wzloty i upadki
Od: Paulinka <p...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
medea pisze:
> U mnie tym razem wyjątkowo udanym eksperymentem okazał się łosoś ze
> szpinakiem pieczony w cieście francuskim (przepis z "Ugotowanych", tylko
> zamiast fety do szpinaku dodałam trochę serka mascarpone).
Brzmi smakowicie, może zrobię na Sylwestra.
> A teraz upadki:
> Rolada makowa jak zwykle pyszna, aczkolwiek jak zwykle pękła. Muszę
> sobie chyba wielkimi literami przy przepisie wydrukować, żeby zmniejszyć
> temperaturę, bo ciągle o tym zapominam.
> Keks - po raz kolejny zakalec. Ciasto w keksie zawsze wychodzi mi zbyt
> gęste i chyba dlatego nie daje rady się dobrze dopiec wewnątrz.
>
> To tyle z ciekawostek, reszta w normie.
>
> A jak u Was?
U nas a w zasadzie u mamy, bo ja w tym roku nie gotowałam w ogóle,
wyszło różniasto. Z dwóch powodów. Mama miała zapalenie zatok i
kompletny zanik smaku i powonienia, a druga rzecz potraw było
zdecydowanie za dużo i za mało czasu na ich przygotowanie. Uparła się
jednak, że podoła i w zasadzie podołała :-)
Barszcz doprawiłam ja. Mama w Wigilię pracowała i wróciła dopiero
wieczorem, zastałam kartkę w kuchni : "Paula dopraw barszcz, bo nie
czuję smaku".
Nie wyszedł jej piernik i kruche maślane ciasto do przekładania
kompletnie się połamało. Na szczęście babcia zrobiła makowiec i sernik.
Zimne nóżki za szybko stężały i estetyka tej przystawki pozostawiła
sporo do życzenia, za to smak - poezja :)
Za wzloty poczytuję zdecydowanie taty wędzonki, mamy pieczeń z karkówki
i roladę z boczku.
--
Paulinka
|