Data: 2006-10-14 15:11:17
Temat: Re: Trudna rozmowa z rodzicami...
Od: krys <k...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Joanna Duszczyńska napisał(a):
> Chodziło i o dalsze konsekwencje. Za dużo wycięłam cytując. Tam było
> coś o 3 latach bez żadnej reakcji...
Hehe, bo ja to załatwiłam inaczej. Oświadczyłam zainteresowanym rodzicom
( na zebraniu w szkole), że skoro uważają, że kopanie i bicie się jest
OK, to ja od dziś przestaję wpajać córce, że konfliktów nie rozwiązuje
sie pięściami, tylko wytłumaczę jej, gdzie ma kopać chłopców, kiedy
zaatakują, a gdzie dziewczynki. A ponieważ jest wagowo z górnej półki,
to prosze potem do mnie z pretensjami nie przychodzić.
Po 3 latach nastąpił nawrót problemów, związany ze zmianą składu klasy,
przejściu do IV klasy i kolejnym ustalaniem kolejnosci dziobania -
wtedy juz wkroczyl pedagog szkolny, bo zrobiło się groźnie - dzieciaki
wypyychały się na jezdnię w drodze do domu. Oczywiście nikt nie umial
odpowiedzieć na pytanie, co przez trzy lata zrobił były
wychowawca,który wiedział , jak się sprawy mają.
> Dla dobra własnego dziecka słowo
> policja skutecznie działa na indolentnego wychowawcę i dyrektora i
> rodziców również.
Tak, ale jako kolejny krok, nie strzela się z armaty do wróbla.
> http://www.jduszczynska.republika.pl/
--
Pozdrawiam
Justyna
GG 6756000
|