Path: news-archive.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!news.man.poznan.pl!n
ewsfeed.tpinternet.pl!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: Nela Mlynarska <n...@n...security.pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: Walczyć??? (długie)
Date: Thu, 2 Oct 2003 09:10:11 +0000 (UTC)
Organization: <none>
Lines: 65
Message-ID: <2...@n...tpi.pl>
References: <3...@n...onet.pl>
NNTP-Posting-Host: ibooczek.teleinformatica.com.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="ISO-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: atlantis.news.tpi.pl 1065085811 24297 213.25.163.4 (2 Oct 2003 09:10:11 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Thu, 2 Oct 2003 09:10:11 +0000 (UTC)
User-Agent: Halime (MacOSX)/1.0rc2b
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:49045
Ukryj nagłówki
Natalia napisał(a):
> Co myślicie na ten temat? Czy ktoś przeżywał coś podobnego? Walczyć za
> wszelką cenę?
Natalio,
Niewątpliwie nie możesz systuacji tak pozostawić. Mąż uczy się, że ma
prawo nic nie robić i jeszcze od Ciebie oczekiwać, abyś nie zrzędziła, a
tym, że sobie odpuściłaś co prawda osiągnęłaś efekt chwilowego
złagodzenia atmosfery w domu, ale utwierdzasz go w przekonaniu, że tak
może być. Źe akceptujesz taki układ.
Zrzędzić też nie ma sensu, bo to tylko rozeźli delikwenta.
Musisz najpierw sobie jasno odpowiedzieć, czego oczekujesz od Twojego
męża. Kiedy już będziesz miała jasność (dokładnie w punktach), przedstaw
mu projekt naprawczy. Może to być jawny wykaz obowiązków. Podział tak,
aby było sprawiedliwie. Na kartkach.
Ty:
1. Zarabiasz
2. po powrocie z pracy zajmujesz się dzieckiem
On:
1. Sprząta
2. Przygotowuje jedzenie
Wspólnie:
1. robicie zakupy
2 ... inne takie ...
Jeżeli tego nie zaakceptuje, to po prostu nie będzie:
1. czystych skarpetek,
2. ciepłego obiadku,
3. Pieniędzy na koncerty czy płytki z muzyką
Wtedy zacznie zrzędzić on. A Ty rozłożysz ręce i powiesz: ależ kochanie,
ja nie daję rady ... Spokojnie i z czułością. I tak konsekwentnie aż do
bólu. Pewnie przerobicie w ten sposób bajzel w domu. Twoje obiadki na
mieście. Niezadowolonego męża.
Pamiętaj. Niestety wszystko w Twoich silnych dłoniach. I albo będziesz
tymi dłońmi na codzień go obsługiwała, albo w te dłonie weźmiesz sprawy
i sprowadzisz na właściwe tory. Nikt Ci nie pomoże. To Twoja działka. I
pamiętaj - Ty w penym momencie przyzwoliłaś mu na takie postępowanie. On
to łyknął - a co miał się czaić. Brał co się dało i będzie brał dalej
tyle ile tylko da się wyciągnąć.
Ty musisz spokojnie, sprytnie i konsekwentnie uczyć Twojego połówka, że
obowiązki macie obydwoje. Nie tylko Ty. Ale bez wymówek typpu: "bo ja to
wszystko mam na głowie". Raczej konstruktywnie: "kochanie, posprzątaj
dziś kuchnię, powieś pranie, które nastawiłam, zrób zakupy".
Pracy powinien szukać sam. Nie jest dzieckiem. Nie możesz go niańczyć.
Moszesz i powinnać go wspierać, ale nie niańczyć. Wiem, że to ciężki
kawałek chleba, ale się da ... uwierz mi ;-)
Powodzenia życzę,
Nela
|