Data: 2003-04-15 09:37:24
Temat: Re: Wychowanie dziewczynek
Od: "boniedydy" <b...@z...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "agi ( fghfgh )" <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:
> Moja mama na szczescie starala sie od poczatku wpajac mi poczucie smaku.
> Zakupy byly wspolne ( zreszta na tyle rzadkie, ze traktowane jak swieto
> ) , wspolne decydowanie co lepsze i w czym ladnie.
Moja też. Ale praktycznie wyglądało to w ten sposób, że obrzydzała mi
wszystkie fluorescencyjne kolory i inne kiczowate rzeczy. Jednym
skrzywieniem się deprecjonowała to wszystko, co podobało mi się najbardziej
jako dziecku. W końcu "razem wybierałyśmy", ale kiedy do tego dochodziło,
byłam tak zastraszona, że nigdy by mi nie przyszło do głowy zaproponować
czegoś np. różowego. Natomiast kiedy mi się coś zdecydowanie nie podobało,
mogłam odmówić, narazając się na wypominanie ("a nie mówiłam, że trzeba było
kupić tamte buty?") przy najbliższej okazji. Potem długo uwazałam, że jestem
bez gustu, w odróżnieniu od wszystkich innych dookoła mnie.
A końcu i tak bym z kiczu wyrosła.
boniedydy
|