Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.man.poznan.pl!news.astercity.net!news.internetia.pl!not-for-mail
From: "Witek" <B...@i...pl>
Newsgroups: pl.sci.medycyna,pl.sci.psychologia
Subject: Re: Wyjscie z uzależnienia.
Date: Sat, 23 Feb 2002 08:26:10 +0100
Organization: Netia Telekom S.A.
Lines: 73
Message-ID: <1...@a...opole.dialup.inetia.pl>
References: <a56pbf$8jg$1@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: as1-132.opole.dialup.inetia.pl
X-Trace: nefryt.internetia.pl 1014449995 10184 195.114.185.132 (23 Feb 2002 07:39:55
GMT)
X-Complaints-To: a...@i...pl
NNTP-Posting-Date: Sat, 23 Feb 2002 07:39:55 +0000 (UTC)
X-Server-Info: http://www.internetia.pl/news/
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2600.0000
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Tech-Contact: u...@i...pl
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2600.0000
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.medycyna:65202 pl.sci.psychologia:126534
Ukryj nagłówki
Użytkownik "Zakochany" <&*(^(*^&*^@kki.net.pl> napisał w wiadomości
news:a56pbf$8jg$1@news.onet.pl...
> Witam wszystkich. Nie wiem od czego zacząć, więc po kolei.
> Dawno, dawno temu, byłem samotny, tzn. nie miałem przyjaciół, tylko
> znajomych, którzy znali pamiętali o mnie tylko wtedy jak mnie
potrzebowali.
> Nie miałem też swojej "drugiej połowy". Przeprowadziłem się, większość
> starych kontaktów urwała się. Nastała nuda i rezygnacja z życia. Z tej
nudy
> zacząłem sobie popijać po pracy, oczywiście sam. Częściej i częściej.
> Najpierw w weekendy, w koncu po pracy również ciągnęło mnie, więc po
drodze
> do domu , tankowałem po 2, 3 browary. poznałem jakiś rok temu, kolegę,
który
> usiłował wytłumaczyć mi, że to do niczego nie doprowadzi, zniszczę się.
nie
> słuchałem go. W końcu coś we mnie pękło i powiedziałem STOP, lecz nie
> wiedziałem jak z tym skończyć. Udałem się do lekarza, który przypisał mi
> magnez i skierował do poradni odwykowej. Tam szybko wpojono mi że jestem
> człowiekiem, który poprostu nie może NIGDY pić w sposób kontrolowany.
> Zacząłem okres abstynencji, z wszelkimi tego "skutkami" chwilowe depresje,
> załamania itp. Mimo tego czułem się (i czuję się nadal) świetnie,
nauczyłem
> się, że można się świetnie bawić bez alkoholu. Powoli zaczęły wracać do
mnie
> ludzkie uczucia, zapragnąłem mieć kogoś bliskiego, z kim mógłbym się
wygadać
> i ew. przytulić. Jednocześnie chciałem za wszelką cenę zerwać z obrazami z
> przeszłosci jak przychodziłem w nocy "nawalony" do domu, a potem ledwo
zywy
> szedłem do pracy. Terapia mi na to jednak nie pozwalała. Na niej wciąż
> wpajano mi, że jestem alkoholikiem, że bez terapi zginę itp. Po tych
> zajęciach czułem się coraz bardziej przygnębiony. W koncu po konsultacji z
> lekarzem przestałem uczęszczać na terapię zbiorową. Za pomocą poznanej
> koleżanki poznałem dziewczynę. Tak się złożyło że jest akurat 100%
> abstynentką co mi bardzo odpowiada. Po krótkim czasie zakochaliśmy się w
> sobie. Życie stało się zupełnie inne. Nawet nie myślę o piciu bo po co.
> widok i odór pijaka napawa mnie wstrętem. Jest cool.
> Czasami jednak ogarnia mnie strach jak przypomnę sobie twierdzenia
> terapeuty, że jak się przerwie terapię, (która jest b. długa) to się
> spowrotem stoczy na dno, że zawsze nastepuje po czasie nawrót choroby i
> zaczyna się znów picie. Powiedzcie jak to jest naprawdę, czy po dwóch
latach
> prawie codziennego picia można z tym zerwać i nigdy nie wrócić do nałogu,
> czy bez terapii prędzej czy później wrócę do punktu wyjścia. Wiem, ze
jakbym
> znow zaczął pic to staciłbym najdroższą osobę na świecie.... wtedy moje
> życie straciłoby sens i stałoby się koszmarem.
> Przepraszam za tak długi post i proszę o opinie.
>
>
> Zastanów się, czego Ty oczekujesz? Że ktoś da Ci gwarancję trzeźwości
pomimo lekceważenia zasad? Zrozum, że takich gwarancji nie ma i być nie
może. Czy można z tym zerwać i nigdy nie wrócić? Można. Czy można to zrobić
bez terapii lub z przerwaną terapią? Można. Czy można zapić po ukończeniu
pełnej terapii i 10-letniej abstynencji? Ano, też można. Rozumiesz? MOŻNA.
Ukończenie terapii nie daje w prezencie, i to raz na zawsze, trzeźwości.
Nawet abstynencji nie.
Zespół Zależności Alkoholowej jest chorobą nieuleczalną, chroniczną i, jeśli
nie powstrzymana, to śmiertelną. A wybór, jak zawsze, należy do Ciebie.
Ja znam sporo osób, które zrobiłyby wszystko, żeby przestać pić. Jeden ze
znajomych mieszkał już na wysypisku (dosłownie!) i stamtąd zaczął dojeżdżać
na terapię. Terapię, która trwała 4 lata!!! dziś facet ma 6 lat abstynencji,
mieszkanie i pracę.
Mam dziwne wrażenie, że następnym razem zapytasz na tej grupię, czy nie
zaszkodzi Ci jedno małe piwko, tylko malutkie piweczko, bo przecież trzymasz
się dzielnie już... miesięcy.
--
Pozdrawiam - Witek.
|