Data: 2001-09-07 10:36:08
Temat: Re: ZDRADA
Od: "Eva" <e...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "cbnet" :
> Eva:
> > Zdrada jest zdradą i boli jak cholera:)
> > ale takie podejście jak Adama i chyba Twoje;))
> > Czarek , do niczego dobrego nie prowadzi,
> > Dla samego zdradzonego.
>
> Uwazam podobnie jak ktorys z przedmowcow
> ze bez zbieznosci uzgodnionych stanowisk
> i ew krytycznych ocen sytuacji powstalej w wyniku
> zdrady nie moze byc mowy o 'rekonwalescencji'.
> Tylko taka droga prowadzi do czegos dobrego.
CZ:
> Rozumiem Twoje stanowisko, ale czy zdajesz
> Sobie sprawe ze jestes zwolenniczka _udawania_
> (w mniejszym lub wiekszym stopniu) ze nic sie nie
> stalo oraz tezy: 'zapomnijmy o sprawie'? I jak tam,
> udaja sie takie 'chwyty' w realu? Mozna sie w taki
> sposob 'wyleczyc' np po zdradzie, czy jest sie raczej
> jak chodzacy trup dla ktorego czucie czegokolwiek
> sprawia nieznosny bol? :)
>
> Ewa, chyba nie wiesz co mowisz formulujac opinie
> typu 'niczego dobrego...', przynajmniej dla mnie. :)
No to jak Ty Czarek myślisz :
co by się stało gdyby wszyscy choć raz zdradzeni się rozstali ?
Rozejrzyj się wokół.
Nie jest to żadna apoteoza zdrady z mojej strony.
Wiem jednak, że wybaczenie jest możliwe.
Po jakim czasie, to już inna sprawa i to jak będzie wyglądał dalej związek - to już
zależy od
dojrzałości emocjonalnej partnerów.
Ci z naszego wątku wykazują dojrzałość i dlatego należy ich wesprzeć a nie zachowywać
się jak
renton.
No, Czaruś;) nie myślałam, że jesteś taką chodzącą doskonałościa :))).
Na razie, RL wzywa;)
Eva
|