Data: 2002-08-28 17:34:48
Temat: Re: Zona, dzieci, milosc i cos jeszcze...
Od: "Kamfora" <k...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "[cookie]" <c...@m...pl> napisał w wiadomości
news:3d6cfd26.5893516@news.futuro.pl...
> On Wed, 28 Aug 2002 16:35:00 GMT, "Pyzol" <p...@s...ca> wrote:
>
> >Ja bym radzila rodzinnego psychoterapeute, razem, ( z zona, oczywiscie).
>
> tylko, ze takie rzeczy pomagaja, gdy dwoje ludzi klóci sie o
> pieniadze, albo o to, ze on zostawia brudne skarpetki na podlodze, a
> ona spalila kolejna suszarke... tu jest inaczej - on oglupial na
> punkcie innej, swej zony nie kocha a moze i nie kochal, co wiecej
> (moze i najwazniejsze), zona wie o tym, ze milosci z jego strony brak
> i ze strony zony wystepuje propozycja rozwodu...
Eee, chyba i w przypadku "braku/zmiany obiektu miłości" zdarzają się
"uleczenia"
przez wspólną terapię :-) Znam co najmniej 2 takie przypadki.
"Propozycja" rozwodu zazwyczaj następuje wskutek urażonej ambicji, dumy
i cotamjeszcze...Zawsze to "lepiej" porzucać, niż być porzuconą, więc
normalną wydaje się reakcja "won" na wyznanie "nie kocham cię".
Inna sprawa, czy prawdziwe i przemyślane, zarówno jedno jak i drugie.
Ba.
|