Path: news-archive.icm.edu.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!newsfeed2.atman.pl!newsfeed.
atman.pl!goblin1!goblin.stu.neva.ru!newsfeed.neostrada.pl!unt-exc-01.news.neost
rada.pl!unt-spo-a-02.news.neostrada.pl!news.neostrada.pl.POSTED!not-for-mail
Newsgroups: pl.rec.kuchnia
From: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Subject: Re: Zupa z cukinii
References: <542aa96f$0$12644$65785112@news.neostrada.pl>
<542d1b0b$0$18077$65785112@news.neostrada.pl>
<0...@g...com>
<5431840e$0$18078$65785112@news.neostrada.pl>
<7...@g...com>
<54355c7b$0$16747$65785112@news.neostrada.pl>
<543570f5$0$12634$65785112@news.neostrada.pl>
<5437b558$0$3172$65785112@news.neostrada.pl>
<1...@4...net>
<543f8d06$0$20892$65785112@news.neostrada.pl>
<543fd106$0$18072$65785112@news.neostrada.pl>
<s...@f...lasek.waw.pl>
<543fd987$0$18073$65785112@news.neostrada.pl>
<s...@f...lasek.waw.pl>
<544025d6$0$18088$65785112@news.neostrada.pl>
<s...@f...lasek.waw.pl>
<54402aec$0$12642$65785112@news.neostrada.pl>
<s...@f...lasek.waw.pl>
<5440bbb1$0$27274$65785112@news.neostrada.pl>
<s...@f...lasek.waw.pl>
<54412f12$0$18076$65785112@news.neostrada.pl>
Organization: : : :
Date: Fri, 17 Oct 2014 17:28:53 +0200
User-Agent: slrn/1.0.2 (Linux)
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=iso-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
Message-ID: <s...@f...lasek.waw.pl>
Lines: 53
NNTP-Posting-Host: 77-253-217-116.static.ip.netia.com.pl
X-Trace: 1413559734 unt-rea-a-02.news.neostrada.pl 3167 77.253.217.116:52307
X-Complaints-To: a...@n...neostrada.pl
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.rec.kuchnia:357784
Ukryj nagłówki
Pani Ewa napisała:
>> Zając. Nie jest to dzisiaj zwierz pospolity. Na stołach, bo w lesie
>> widuję go czasem. Nawet przed domem spotykam, jak kica sobie z wolna
>> albo staje słupka w świetle samochodowych reflektorów.
>
> Do mojego ogródka nawet kiedyś zakicał i , bez obawy, nie upolowałam
> biedaka, nawet wziąwszy pod uwagę owo wspomnienie.
Nakryliśmy kiedyś w ogródku psa pilnującego bażanta. Bażant dorodny
kogut, a pies też nie ułomek. Nic mu jednak nie robił, pilnował
tylko. Wynieśliśmy ptaszysko do lasu. Więcej takiego już w okolicy
nie widziałem. A zające są, że tak powiem, w ciągłej dostawie. Dzik
trafi się też czasem, choć z rzadka.
>> Były kiedyś czasy, kiedy nie tylko o zająca, ale w ogóle o coś
>> zjedzenia godnego było na stole trudno. Smutne czasy, w krórych do
>> sklepu chodziło się by coś upolować. Myślę, że te czasy mogły
>> przypadać jak raz na okres Pani dzieciństwa.
>
> Akurat jeśli chodzi o mięso, to mnie jego brak nie dotknął za bardzo,
> ponieważ inna z kolei ciotka (nie ta od zająca na stole) pracowała w
> zakładach mięsnych. Tak jak tradycyjnie warto mieć w rodzinie lekarza,
> księdza i prawnika, tak w czasach peerelowskiego kryzysu dobrze było
> mieć i ciotkę w mięsnym. Bardziej dotkliwie odczułam więc brak słodyczy,
> zwłaszcza tych dobrych. A skąd ta druga ciotka zająca wynalazła? Pojęcia
> nie mam. Może to było po tym spotkaniu przywódców właśnie.
Mama znajomej pracowała w Centrali Handlu Zagranicznego, czy czymś takim.
Tam mieli czasem do zbycia dla pracowników zające. Eksportowe. Albo jakieś
jelenie. Inna mama miała robotę w instytucie, co robił szczepionki. Więc
mieli wołowinę, z której gotowali rosół, którym później karmili cholerę.
Zaraza spijała sam rosołek, delikatna cholera, a mięso, którego żreć nie
chciała, pracownicy zabierali do domu na pierogi.
>> Ja chodziłem zwylke do takiego dużego samoobsługowego. Dzisiaj to by
>> było Tesco czy Lidl, a wtedy -- Społem. W tych dzisiejszych sklepach
>> zające czasem bywają. Zazwyczaj w postaci głęboko mrożonej, na białych
>> tackach, podzielone na porcje.
>
> Unikam kupowania mrożonego mięsa. A na dziczyznie do jedzenia aż tak mi
> nie zależy, zwłaszcza że jej przyrządzenie zabiera na pewno dużo czasu i
> wymaga cierpliwości, co nie bardzo się komponuje z moją dzikością serca.
W tym wiszącym zającu, to chyba też troche o to chodzi, by się przemroził.
Jarek
--
No więc zarazki wciąż rosły, wpierw były jak turkucie,
Potem ogromne jak myszy latały po instytucie,
Na próżno woźny je z miotłą jak oszalały ganiał --
Nie dość, że się z niego śmiały, to mu jeszcze wyżerały śniadania.
|