Data: 2003-01-26 22:42:12
Temat: Re: /bardzo długie/ rozpad rodziny- jednak??
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"rafal" <r...@w...pl> wrote in message news:b11ms2$j6n$1@news.onet.pl...
> Też tak uważam, i jestem z żony dumny, jednocześnie uważając biznesłomen
> które wracają od razu do pracy po macierzynskim za "skrzywione" (choć i
> to czesto zależy od różnych sytuacji osobistych).
masz racje, nie mozna generalizowac.
> Jestem sam ???? To przeciweż zupełnie inna sytuacja ? Nie o takiej tu
> mówimy.
> Ale wyobraźmy to sobie, widzę 2 warianty -
> 1. ja zajmuję się dziećmi, jestem na utrzymaniu rodziny (hahahaha połowa
> renty mamy to wychodzi 500zł/ mc), po roku ląduję w wariatkowie.
:-)))) ales mnie ubawil ;-)))
> 2. idę do roboty, koszę szmal, opłacam opiekunkę/przedszkole - jest
> spoko
zakladam wiec ze zarabiasz wiecej anizlei musialys placic opiekunce.
> > nie chodzi mi o to co teraz opisujesz. chodzi mi o twoja
> > mentalnosc, iz skoro zarabiasz masz prawo na wiecej.
>
> Tak jest, tak uważam. To jest w/g mnie sprawiedliwe. Inaczej czułbym sie
> pokrzywdzony. To jest moja bonifikata za to że nie mogę się rano wyspać,
> muszę użerać się z szefem, walczyć o premie, pilnować kolegów "zdolnych
> inaczej" itp., i z roboty wracam do domu nieprzytomny (nie chodzi wcale
> o piwko a o zmęczenie).
a czy zona przez to, ze jest z dziecmi jest na "wakacjach"????
rozumiem, ze dla ciebie jej "praca" nie jest warta 50% udzialu
w budzecie rodzinnym?
no tak nie na darmo mowi sie o takich kobietach, ze "siedza" w domu :-/
> To wspaniale, my z żoną mamy inny układ, czy naprawdę gorszy ?
taki, o ktorym zona wolala zebys nie pisal ;-)
>Wspólne
> konto to fatalne rozwiązanie, nazwłbym je "komunistyczne".
a ja demokratyczne.
>Jak nie ma
> takiego "Balcerowicza" który by to wszystko pilnował to pieniądze
> znikają nie wiadomo na co. Chyba że kazdy wydatek omawiacie wspólnie lub
> co miesiąc siadacie i sprawdzacie ile na co poszło. W kwestiach
> finansowych musi byc dyscyplina - no chyba ze kosicie taki szmal ze nie
> jestescie w stanie tego wydac.
mamy szczescie z moim mezem, iz mamy takie same zapatrywania na
kwestie oszczedzania i wydawania pieniedzy. nie brakuje nam pieniedzy
ale roznie bywalo, jednak nigdy nie rozgraniczalismy udzialu w wydatkach
w oparciu na to kto ile, i za co dostal forse. Pieniadze zawsze byly wspolne.
> 5000 nie wiadomo na co ... (a są rodziny które muszą się utrzymać za
> połowę tej kwoty) ja uważam to za życie "ponad stan". Taki juz jestem
> (sknera ???, a może to wina zodiaku, że Panna ?)
a moze ze tworzysz mieszanke wybuchowa jaka jest "skapa Panna" :-)))
pozdrawiam
iwon(k)a
|