Data: 2005-02-28 16:17:58
Temat: Re: biszkopt (cisze sie!)
Od: "eM" <...@...c>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Magdalena Bassett" pyta:
> Ale po co rzucales, jak wyszedl ladny? Ja nigdy nie rzucam, co za
> pomysl!
Bo - w zeszla sobote biszkopt wyrosl tez ladny, a po wyjeciu z
piekarnika usiadl :-(. Tym razem korzystalam z Twojego przepsu i wyrosl
piekny. A rzucilam nim tak na wszelki wypadek, zeby drugiego dramatu
nie przechodzic. Fakt faktem, ze doswiadczenie z dwoma zmiennymi (inny
przepis, inna technika) nie udowadnia za wiele, zatem planuje albo
ponownie skorzystac z Twojedo przepsiu i nie rzucac, albo przeprosic
stary przepsi, ale biszkoptem (wg rad @ann) rzucic. Ja tam lubie takie
ceregiele. Jak mam czas :-)
> Ja otaczam biszkopt kolnierzem z folii i nie martwie sie o szczegoly.
Moj kolnierz nie przylegal za szczelnie. Poza tym taka ze mnie gapa, ze
wylalam galaretke zimna, ale daleka od tezenia :-(.
> Rowniez robie dziurki w ciescie, zeby nie stezala galaretka wsiakla w
> ciasto, a potem na to owoce i druga galaretke.
Tak tez sobie poradzilam (choc bez intencyjnych dziurek) - galaretka
sama wsiakla. Na to brzoskwinie z puszki i kolejna galaretka, co
wsiakla :-(. Wina kolnierza: kucharce powinni leb uciac. Choc efekt
pomaranczowej galaretki *w* zoltym bisszkopcie wygladal ciekawie.
Pozdrawiam,
eM
|