Data: 2005-11-15 16:24:35
Temat: Re: dzieci (wybitnie) zdolne
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Basia Z." <bjz_@_(prosze_usun_podkreslenia)_poczta.onet.pl> wrote in
message news:dld0b0$1d67$1@news2.ipartners.pl...
> Trudno mi powiedzieć jaki przypadek ma miejsce, bo z postu zaczynającego
> wątek to nie wynika.
owszem z pierwszego nie. wiecej sie dowiadujemy wposcie, na ktory
odpowiadalam.
> Ale moje dziecko w podobnej sytuacji w swoim czasie potrafiło się zupełnie
> inaczej zachowywać na lekcjach prowadzonych przez różnych nauczycieli.
> Jednych szanowało, innych lekceważyło, np. potrafił ich specjalnie
> "zaginać"
> trudnymi pytaniami (to było już w nieco starszych klasach).
> Na szczęście tych nauczycieli, których szanował było więcej.
widomo, iz jednych nauczycieli sie lubi innych nie. ale kazdy powinien byc
przez ucznia szanowany (i vice versa rzecz jasna). sympatia czy antypatia
nie powinny byc mylone z szacunkiem lub jego brakiem.
>
> Ja zresztą w swoim czasie i w swojej szkole też miałam tak samo, chociaż
> byłam wychowywana w poszanowaniu dorosłych, ale postępowania niektórych
> nauczycieli "za moich czasów" kompletnie nie rozumiałam.
ja i owszem tez. jednak nie "pyskowalam" do tych beznadziejnych.
iwon(k)a
|