Data: 2004-04-20 15:32:48
Temat: Re: jak?
Od: "kolorowa" <v...@a...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Specyjal" napisał
> "kolorowa" <v...@a...pl> wrote in message
> news:c615ur$spf$1@news.onet.pl...
> > Skąd ten wniosek? Tylko stąd, że jestem kobietą a Ty mężczyzną?;)
>
> Miał być żart a boję się, że zacznie się potyczka międzynarodowej
> wojny płci.
Boisz się żartów?;)
Rozumiem, jesteś mężczyzną, więc;) uważasz że to kobieta powinna się
dostosować . Ja na ten przykład jestem kobietą...
> Jeśli nie jest pewna domysłów, to może spytać na grupie. W końcu pyta
> o swój związek i jej nawet luźne fantazje mogą coś pomóc w
> zrozumieniu.
Sadzisz, że grupa zbiorowym wysiłkiem będzie w stanie odczytać myśli jej
męża;)?
> Po prostu myslę, że po 7 latach nawet nie rozmawiania na ważne tematy
> można coś zaobserwować, gorzej gdy oboje myślą głównie o sobie.
A o kim mają głównie myśleć? Cokolwiek się robi, robi się to dla siebie.
Żeby człowiek stanął na rzęsach i 10 razy złożył się w scyzoryk - i tak nie
wyjdzie poza samego siebie. Oni mogą się jedynie na siebie otworzyć. Ale
jeśli on
się zamyka? Ty mówisz jej: siedzieć, domyślać się, co jest w środku i czekać
aż się otworzy. A jeśli się nie otworzy, bo jemu jest dobrze tak, jak jest?
A kiedy ona zastuka i zawoła: "wyjdź chłopie do mnie, mam już dość tej
samotności" - on natychmiast w gotowości bojowej chce bronić swojej
twierdzy do ostatniej kropli krwi.
> > Na czym ma się opierać owa psychologia domowa? Sądziłam, że podstawą
> > psychologii w ogóle jest jakaś wiedza. Skąd Tapta ma tę wiedzę brać?
>
> Można próbować
> rozumować na zasadzie, ze wszystko ma swoją przyczynę. Denerwuje się -
> reakcja nerwowa - na co ? - na zadawanie pytań - dlaczego na zadawanie
> pytań? - bo się boi ? - dlaczego się boi? - bo się odsłoni przed mną -
> dlaczego boi się odsłonić przede mną? czy mam na to wpływ? itd.
Wciąż pozostając w sferze domysłów. W ten sposób to można sobie zupełnie
nowego partnera wymyślić. A potem po spełnieniu jego pragnień okaże się, że
ten prawdziwy to chciał zupełnie czego innego, tylko żona zapatrzona w
siebie tego nie widziała;-> I może trzeba będzie ją wymienić.
Ona nie jest nim, a on nie jest nią. I miłość nie sprawi, że jego potrzeby i
uczucia staną się jej potrzebami i uczuciami, a jej uczucia - jego
uczuciami. Można tego chcieć, ale tak się nie stanie.
> Problemem Tapty jest niechęć
> > obiektu do rozmawiania. Wracamy do punktu wyjścia.
>
> Czyli problemem jest mąż? Myślę, że to typowe dla konfliktów
> małżeńskich - problem widzi się przede wszystkim w tym drugim a nie w
> swoich zachowaniach.
Bardzo dziękuję - ten przykład to świetna ilustracja. Ja piszę: problemem
Tapty jest niechęć męża do rozmawiania. Ty czytasz: problemem jest mąż.
Jesli mąż Tapty w podobny sposób odbiera jej słowa i czyta gdzieś między
wierszami, że ona problem widzi przede wszystkim w nim - to wcale mnie nie
dziwi,
że on albo przed tym ucieka albo się wścieka.
Małgośka
|