Data: 2004-04-19 18:34:16
Temat: Re: jak?
Od: "kolorowa" <v...@a...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Specyjal" napisał
>
> "kolorowa" <v...@a...pl> wrote in message
> news:c600vt$5it$1@news.onet.pl...
>
> > Skoro zostali małżeństwem, to na pewno w jakiś sposób się dobrali.
> Ona nie
> > może wykonać pewnego kroku, bo IMO boi się, że to może rozbić
> związek. Jeśli
> > ona coś zmieni, to wcale nie znaczy, że on też. Istnieje ryzyko, że
> będzie
> > wolał odejść.
>
> Oczywiscie to że jedno "się zmieni" nie znaczy że drugie też. (ale
> przynajmniej wymaga innych reakcji)
> Rozumiem, jesteś kobietą, więc ;) uważasz że to facet powinien się
> dostosować.
Skąd ten wniosek? Tylko stąd, że jestem kobietą a Ty mężczyzną?;)
> Za mało wiemy o partnerze, ja z relacji Tapty odniosłem wrażenie, że
> ma ona problem z "obiektywnym" opisaniem relacji w związku. Po 7
> latach można się domyślać powodów złości.
Domyślać zawsze się można. Tylko jak się mają domysły do rzeczywistości? Tak
mi się wydaje, że Tapta właśnie ma już dość domysłów. Nie wiem czy staż ma
jakieś znaczenie. Myślę, że miałby, gdyby niósł ze sobą jakąś informację. A
jeśli niesie tylko taką, jak przekazała nam Tapta? Sądzisz, że na jej
miejscu wydedukowałbyś więcej?
Stwierdzenie że złość to
> "reakcja nerwowa" wskazuje raczej na powierzchowną znajomość
> psychologii domowej.
Na czym ma się opierać owa psychologia domowa? Sądziłam, że podstawą
psychologii w ogóle jest jakaś wiedza. Skąd Tapta ma tę wiedzę brać?
Obserwacja zachowań obiektu badań w określonych sytuacjach to trochę za
mało, żeby wyciągać wnioski na temat przyczyn takiego zachowania. IMO jakieś
rozmowy z obiektem są w tym celu niezbędne. Problemem Tapty jest niechęć
obiektu do rozmawiania. Wracamy do punktu wyjścia.
Małgośka
|