Data: 2002-03-26 13:26:15
Temat: Re: ?ledzie oh Pedro!
Od: dawnakuchnia <d...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Don Pedro wrote:
> Bo to nie pora na ^(3)owienie smacznych ?ledzi. Gdzie? kiedy? czyta^(3)em, ?e te
> najdelikatniejsze w smaku ^(3)owi sie^ wiosn? (kwiecien, maj) i s? to rybki
> m^(3)ode, jeszcze bez mlecza lub ikry. A ?eby sprawe^ bardziej skomplikowa?
> p^(3)ywaj? one tzn. te najlepsze w okolicy Wysp Szetlandzkich.
no dobrze, załóżmy, że tak
to dlaczego śledzie Lisnera są zawsze we właściwym smaku i "miękkości"
a te inne nie?
bo idąc tokiem twojego rozumowania, rozumiem, że śledzie które kupuje
się w Amsterdamie na ulicy, bez wzgl na porę roku, nie są z "krów rasy
mlecznej"
>
> Ze ?ledziami to pewnie jak i z wo^(3)owin? - jedna jest jadalna a druga i po
> trzech godzinach obróbki be^dzie jak podeszwa. Taki jest urok mie^sa
> sprzedawanych do rze?ni krów ras mlecznych.
doskonale ująłeś to zagadnienie
i nieraz się zastanawiam dlaczego nie powstało żadne słowo
które odróżniałoby wołowinę starą i dobrą być może na rosół od wołowiny,
która się nadaje do jedzenia jako smażona, duszona itd
wiem, że istnieje bukat, ale gdzie i kiedy jest to w sklepie napisane.
myślę, że jest to bardzo wygodne dla sprzedających
ale nieraz bywa krokiem, który doprowadza do rozpaczy młodą żonkę, która
nie daj Boże chce się popisać przed teściową wykwintnym daniem i nie ze
swej winy podaje podeszew zamiast pieczeni....i tak naprawdę nigdy nie
wiadomo, czy rostbeef pieczony na różowo będzie cudownie kruchy i
soczysty czy katastrofa...
(czego się nie pisze, żeby nie robić tego co powinno się robić)
pozdr
ewa
>
> Piotr
>
>
>
|