Data: 2006-04-11 10:25:41
Temat: Re: napiwek dla kogokolwiek
Od: "wronka" <m...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Kamila" <p...@t...pl> napisał
>A jak dajecie napiwki ? Ja mam wrażenie że jak tak po prostu dam to że jest
> to obraźliwe.
> Natomiast wsuwanie do kieszonki tojakaś hipokryzja i śmierdzi komuną.
Pracuje hobbystycznie za barem. Sztuka jest dawac napiwki i brac napiwki. To
nie jest lapowka. Nic sie nikomu faktycznie "nie nalezy".
Napiwki zostawiam i dostaje.
Odpowiednio powiedziane "dziekuje" zalatwia pewne dylematy w obie strony.
Czasem ktos tak nieladnie zostawia napiwek, ze czuje sie zazenowana biorac
go, a oddac nie moge, bo zostawia pieniadze na barze i wychodzi. To sa male
kwoty, bilon. A czasem ktos tak pieknie potrafi to zorganizowac, ze jestem z
siebie dumna, ze tak ladnie komus podalam kawe.
Jesli zostawiam napiwki, to czesciej nie za dobre jedzenie (duzo jadam w
knajpach i jestem niewybredna, smakuje mi zazwyczaj wszystko:>), ale za
"obsluge z gracja". Nauczylam sie zartowac i zagadywac w knajpach. Wole np.
zasmazana ze slodkiej, a nie z kiszonej. Jesli sie da, to dla mnie duzy plus
:)Jesli sie da surowke bez cebuli, to tez duzy plus. Wiem, ze to zasluga
kucharza najczesciej, jednak wychodze z zalozenia, ze jest jak u mnie w
klubie - dzielimy sie napiwkami. Zazwyczaj gadam z kelnerami - to pozwala na
jakis ludzki kontakt. Jesli pan kelner/pani kelnerka ma w sobie duzo
sympatii, to juz jest pierwszy krok do tego, zeby zostawic napiwek. Jesli
dodatkowo blysnie intelektem rzucajac celna riposte, to juz mnie ma :) Ja
lubie zostawiac napiwki. I dostawac tez. I to wcale nie musi byc duzo. Sam
fakt jest jakis taki radosny. Ot, poopowiadalam :)
Pozdrawiam
--
wronka
jeszcze tu: szum.com.pl
|