Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
From: "Sowa" <m...@w...pl>
Newsgroups: pl.soc.dzieci.starsze
Subject: Re: nauka rysowania
Date: Sat, 14 Jan 2006 23:00:35 +0100
Organization: "Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl"
Lines: 105
Message-ID: <dqbsa4$hpj$1@inews.gazeta.pl>
References: <dq2kho$5uj$1@news.onet.pl> <dq2o5r$n1v$1@inews.gazeta.pl>
<dq2s4h$1np$1@news.onet.pl> <dq2uae$ofb$1@inews.gazeta.pl>
<u...@4...com>
<dq5ctc$qsq$1@inews.gazeta.pl>
<d...@4...com>
<dq7uop$dkb$1@inews.gazeta.pl>
<f...@4...com>
NNTP-Posting-Host: karwiny.multicon.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; format=flowed; charset="iso-8859-2"; reply-type=original
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: inews.gazeta.pl 1137276036 18227 81.219.100.7 (14 Jan 2006 22:00:36 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Sat, 14 Jan 2006 22:00:36 +0000 (UTC)
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2900.2180
X-Priority: 3
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2900.2180
X-User: padiszachti
X-MSMail-Priority: Normal
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.dzieci.starsze:8164
Ukryj nagłówki
Użytkownik "Agnieszka Krysiak" <k...@g...pl> napisał w wiadomości
news:fe8hs1ltl64fmidlttlui2mdcmfn9nbfni@4ax.com...
>>Najwyraźniej koszmarnie zaniedbuję swe dziatki, olewając ich talenta, a
>>posądzając je o co najwyżej predyspozycje i udostepniając im jedynie
>>mozliwośc robienia co lubią. :-)
>
> Ja tam, nie wiem, ale skoro tak uważasz, to być może coś w tym jest.
> Inaczej przecież byś tego nie napisała... ;->
Tak sobie myślę, ze na pewno masz świętą rację.
A ja, jak każdy praktyk danej dziedziny, mam o realiach jej nauczania
całkiem mylne wyobrażenie. :-)
> Fakt. Ale jeśli spojrzysz na moją pierwszą odpowiedź (i całą resztę
> wypowiedzi), to zauważysz, że nie opowiadam się z uczeniem zgodnym z
> instrukcjami, a to ze mną teraz dyskutujesz.
Naprawdę zaczynam się wstydzić, że śmiałam podjąć z Tobą Agnieszko dyskusję.
> Wydaje mi się, że robisz jakiś myślowy gigantyczny przeskok od wolnej
> amerykanki do sztywnych reguł realistycznego rysunku. Albo wolność
> artystyczna albo więzienie realizmu.
> A tymczasem mowa jest o dziecku trzyipółletnim (w moim domowym przypadku
> dwuipółletnim), które w oczywisty sposób nie jest w stanie takim
> informacji sobie jeszcze przyswoić.
Cały czas o tym mówię, jakbys przypadkiem tego nie zauważyła.
I dla mnie jasne jest, że nie może
> być mowy o nauce perspektywy, cieniowania i czy czegokolwiek tak
> zaawansowanego. Natomiast jak najbardziej w porzadku jest pokazywanie,
> wspólne rysowanie, nie na zasadzie chwytania dziecka za rękę i
> _niepozwalania_ rysowania inaczej (czego najwyraźniej macie wizję),
> tylko na zasadzie obserwacji techniki trzymania w ręku kredki/pędzla,
> rysowania linii, łączenia ich, rysowania postaci.
Właśnie tego nie ma - to jest tak bardzo indywidualne, że tego się w ogóle
nie uczy, ucząc rysować.
Przez 10 lat zajęć z rysunku i malarstwa, nigdy nie spotkałam się z tym, by
koś serio pokazywał jak trzymać narzędzie, jak łączyć linie, jak je
prowadzić.
Dzieci uczą się przez
> naśladownictwo - dlaczego nagle naśladownictwo ma być be?
Bo rozmawiamy o czymś tak szczególnym jak rysunek. Bo zabija umiejętność
_samodzielnego_ patrzenia i przekładania tego co się widzi na język rysunku.
Wystarczającym naśladownictwie jest w tej materii, wiedza dziecka, że można
rysować, czyli naśladownictwo pewnych zachowań dorosłych, którzy też rysują.
I w tym szczególnym nie da się ukryć przypadku, to absolutnie na tym etapie
wystarczy.
> Ale wiesz, że przykład kupy się nie trzyma i nie jest tak naprawdę o
> kant tyłka rozczaść? Bo ja nie piszę o ekstremach, piszę o usiądnięciu z
> dzieckiem do kartki papieru i wspólnym narysowaniu domu i rodziny.
> Masz chyba jakąś wizję kilkugodzinnych morderczych sesji rysunkowych,
> dręczenia dziecka rysowaniem kulek papieru i pieska w trawie z
> perspektywy w światłocieniu. A z tym się nie da dyskutować.
Mam wizję mamy która w dobrej wierze, pokazuje rysując najpierw sama : domek
rysuje się tak, a płotek tak.
I to juz wystarczy, bo nigdy się owa mama juz nie dowie, jak by wyglądał i
jak ewoluował (i czy w ogóle?) domek narysowany przez dziecko, a dziecko
juz nigdy nie będzie miało możliwości narysowac tego tak, jak by to zrobiło
samo z siebie.
> Brzmiało. W międzyczasie osoba _zadająca pytanie_ uzyskała na nie
> odpowiedź i zdaje się być przekonana, że nie tędy droga. W międzyczasie
> również do dyskusji się włączyłam ja.
O raju. Brzmi groźnie to końcowe "ja".
>>A co komu to właściwie przeszkadza? Skoro lubi sobie pozapełniać kartkę
>>zielonymi spiralami i go to cieszy, to znaczy że trzeba go uczyć rysować
>>lepiej?
> Nie trzeba. Można. I o to mi chodzi - między formalnym uczeniem a
> całkowitym nieingerowaniem jest jeszcze zwykłe wspieranie.
Co masz teraz na myśli? Bo jakby zmianą frontu nagle powiało.
> Ymmm... Ale bierzesz pod uwagę, że dziecko może po prostu nie potrafić
> samodzielnie poza jakiś etap wyjść? O oddawaniu swojego "widzenia
> świata" w rysunku przez młodsze dziecko już pisałam. Granica między
> interpretacją a zwykłym brakiem umiejętności jest dosyć płynna.
Sorki, ale jak nie potrafi samo wyjść poza etap zielonych spiral, czy czego
tam, to raczej marnie rokuje ogólnie zdolność rysunkową.
Tym bardziej dać spokój i nie nękać.
>>Ale po co ma naśladować? Czy celem jest żeby rysował jak mama, czy żeby
>>chciał sobie rysować bo mu to sprawia przyjemność i przy okazji ćwiczył
>>zmysły a nie tylko umiejętność kopiowania?
>
> Celem jest wspomożenie zauważonych zdolności.
Toteż dość jasno opisałam jak wspomóc, nie przedobrzając przy okazji.
--
Edyta Czyż
>>Sowa<<
// varium et mutabile semper femina // Wergiliusz
|