Data: 2006-01-16 12:18:50
Temat: Re: nauka rysowania - wtrącone
Od: "Dorota" <d...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> > Natomiast jak najbardziej w porzadku jest pokazywanie,
> > wspólne rysowanie, nie na zasadzie chwytania dziecka za rękę i
> > _niepozwalania_ rysowania inaczej (czego najwyraźniej macie wizję),
> > tylko na zasadzie obserwacji techniki trzymania w ręku kredki/pędzla,
> > rysowania linii, łączenia ich, rysowania postaci.
> Właśnie tego nie ma - to jest tak bardzo indywidualne, że tego się w ogóle
> nie uczy, ucząc rysować.
> Przez 10 lat zajęć z rysunku i malarstwa, nigdy nie spotkałam się z tym, by
> koś serio pokazywał jak trzymać narzędzie, jak łączyć linie, jak je
> prowadzić.
Śledzę z zainteresowaniem Waszą dyskusję, a w tym miejscu skojarzyła mi się
sytuacja z przedszkola mojej córki czterolatki. Julia miała specyficzny sposób
malowania domów, od krawędzi kartki zamalowywała róznymi kolorami kolejne
płaszczyzny różnej wielkości i tylko w środku katrki zostawiała puste miejsce. Z
taki rysunkami często wychodziła z przedszkola. I raz wyszła z rysunkiem domku
standardowego: prostokąt, okna kwadratowe, trójkątny dach, komin, dym itp. Każdy
wie o co chodzi. Zdziwiłam się bardzo. Potem się okazało, ze pani wyjęła Julce
kredki z ręki, powiedziała, ze to nie jest żaden dom i naszkicowała dom
właściwy. A potem powiedziała, że tak jest dobrze. I mimo naszych rozmów i
zapewnień, Julia juz więcej nie narysowala swojego kolorowego domku :( A szkoda,
bo o tych swoich domkach duzo opowiadała, co się dzieje w środku itp. Miały też
różne kolory zależnie od jej nastroju.
Pozdrawiam,
Dorota
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|