Data: 2006-03-28 08:24:21
Temat: Re: nerwus
Od: "Marchewka" <M...@b...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Agnieszka" <a...@z...pl> napisał w wiadomości
news:e0arh7$dot$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Ależ oczywiście, że umieją. Ba, potrafią całkiem zaawansowane dysputy
> prowadzić. ALE nie we wzburzeniu. Mnie tylko zdziwiła propozycja takiej
> rozmowy ze zdenerwowanym dzieckiem. Bo jak już się uspokoi to i o Luwrze z
> nim można. Także zdaniami wielokrotnie złożonymi.
Wydaje mi się, że przydałaby się tu definicja 'zdenerwowanego dziecka'. Bo
różne są stopnie (poziomy) zdenerwowania. Gdy moja córcia się złości
(zazwyczaj histeria pt. froteruję samodzielnie podłogę ;-)), to należy ją
zostawić samą, bo każda próba nawiązania kontaktu nasila atak histerii.
Jednak gdy dzieciak wkurzony - np. czymś rzuca - ale można załapać z nim
kontakt/nawiązać konwersację - znaczy: wiemy, że jak mu się zada pytanie, to
odpowie, to uważam, że jak najbardziej podane tu (złożone) pytanie, będzie
na miejscu. Dodatkowo możemy uzyskać cenną info, co go tak naprawdę
wzburzyło. Bo nie zawsze będzie to rysowana rzecz.
--
Pozdrawiam!
Marchewka z Młodą Marchewką (24/12/03)
|