Data: 2006-03-24 17:46:50
Temat: Re: nerwus
Od: "Nixe" <n...@f...peel>
Pokaż wszystkie nagłówki
W wiadomości <news:dvuha6$16g1$1@news2.ipartners.pl>
Basia Z. <bjz_@_(prosze_usun_podkreslenia)_poczta.onet.pl> pisze:
> Musi być wszystko zrobione absolutnie dobrze, w piśmie muszą być
> wszystkie przecinki,
A to coś złego? Bo dla mnie z kolei niedopuszczalne jest olewanie nawet
takich, pozornie niewidocznych, szczegółów.
I fakt - wszystko musi być zrobione absolutnie dobrze. Nienawidzę fuszerki -
ani w swoim, ani w cudzym wykonaniu.
> jak brak jednego to 400 str. na przemiał.
No to akurat przesada.
> To się nazywa "perfekcjonizm" i jest fatalną wadą charakteru,
> przynajmniej wg mnie.
Mnie z kolei do szewskiej pasji doprowadza brak perfekcjonizmu u kogoś.
Zwłaszcza w kwestiach zawodowych.
Czyli taki ktoś nie widzi niczego złego i dziwnego w tym, że w
projekcie/umowie/specyfikacji prawie cały tekst napisany jest Arialem, a dwa
ostatnie zdania Tahomą. No i co się stało? Czy to takie ważne? :>
Że raz zastosowane są tabulatory, a raz ich nie ma (albo co gorsza wcięcia
robione są spacją). Że na końcu zdania są pojedyncze literki, że wersy w
tabelach mają różne wysokości, że na samym końcu strony zostawiony jest
tytuł kolejnego rozdziału i tak dalej. Że cały projekt wygląda tak, że tylko
się nad nim upić z rozpaczy. Ale ten ktoś tego nie widzi. Dla niego
pokazywanie ewidentnych knotów w pracy i prośba o poprawienie aż do skutku,
to jedynie czepianie się. I takich ludzi niestety jest masa.
Dla mnie perfekcjonizm jest zaletą i lubię, gdy ktoś swoją pracę wykonuje i
kończy perfekcyjnie. Wtedy - zwłaszcza jako klient - widzę, że pieniądze,
jakie u niego zostawiam, warto było zostawić.
--
PozdrawiaM
|