Data: 2006-03-26 12:44:52
Temat: Re: nerwus
Od: "miranka" <a...@m...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"niezbecki" <s...@l...po> wrote in message
news:e05sr0$6ud$1@news.onet.pl...
> chomik<chomik1979@BEZ_TEGOo2.pl>
> news:16km1g5oxw0hz.dlg@chomik1979.pl
> Mam pytanie do wszystkich rodziców, którzy zachęcają swoje dzieci do
> zastępczego wyładowywania sie na przedmiotach (lub przeciwko temu nie
> oponują).
> Czy z czasem dzieci nie rozciągają możliwości wyładowywania się w ten
sposób
> na żywe istoty (zwierzęta lub inne dzieci)?
Nigdy. Pod żadną postacią.
Poza tym, tu nie chodzi o to, żeby dziecko wyładowało się na czymkolwiek, co
jest pod ręką. Rzucanie kredkami, czy walenie nożyczkami w biurko, byłoby
niedozwolone, darcie papierów było dozwolone, ale tylko tych konkretnych, do
tego celu przygotowanych. Tak naprawdę, to jest to po prostu metoda, która
pomaga dziecku przeanalizować swoje uczucia, bez gadania o nich. "Czy jestem
dość rozzłoszczony, żeby iść drzeć te papiery?" Nie wiem, jak jest u innych
dzieci, ale u mojego syna te ataki niepohamowanej złości "bo coś nie
wychodzi' dość szybko minęły. Może właśnie dlatego, że darcie papierów
kończyło się zawsze śmiechem. Teraz też się złości, (bo przecież zawsze coś
się nie udaje) ale inaczej - chwila furii, (bez rękoczynów:), głęboki
oddech, wypuszczenie pary i zaczyna od początku.
Anka & Adam (14 lat)
|