Data: 2014-12-28 10:10:55
Temat: Re: 'nie kocham swojego dziecka'
Od: krys <w...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
XL wrote:
>>>
>>> A serio - rzeczy oczywiste są... oczywiste. Ułomność to brak w stosunku
>>> do normy. Chcesz stwierdzić ułomność? - stwierdź, czy sobie lub bliskim
>>> życzysz tego, nad czym się pochylasz stwierdzając.
>>
>> Ani sobie, ani bliskim nie życzę, aby kogokolwiek osądzali. Zwłaszcza po
>> pozorach i skrawkach informacji
>
> Aha.
Dziwne, c'nie? :->
>
>>>
>>>> Zwłaszcza na podstawie
>>>> artykułów prasowych.
>>>
>>> A co mnie obchodzą artykuły. Prezentuję WŁASNE zdanie.
>>
>> Wydaje mi się, że dyskusja toczy się nad artykułami właśnie.
>
> Hmmm, jak Ty to oddzielasz? - tak BEZ własnego zdania "w temacie"?
Odwrotnie niż Ty.
Jak dyskutuję o artykułach, to nie piszę "a co mnie obchodzą artykuły"
>
>>>
>>>>
>>>>>
>>>>>> I nie jestem Bogiem, żeby twierdzić, że " jeśli ma po kolei w głowie
>>>>>> i emocjach), to poprostu kocha - i nie ma sprawy."
>>>>>
>>>>> Bo tak jest. Istnieje tzw "porządek rzeczy" (Boski - lub jeśli chcesz
>>>>> czysto ludzki, psychologiczny), w którym "po kolei w głowie" oznacza
>>>>> dokładnie tyle, że kocha.
>>>>
>>>> Pozwolisz, że nie przyjmę Twoich definicji.
>>>
>>> A każę? Mnie wystarczy, ze ja je przyjełam, Ty nie musisz.
>>
>> Po co więc usiłujesz przekonywać do jedynie słusznej racji?
>
> Trzy kłamstwa w jednym zdaniu: ani niczego nie "usiłuję", ani nikogo
> "przekonywać", ani mej "jedynej słuszności" nie sugeruję. Mówię, co myślę
> i mam do tego prawo.
"Bo tak jest" to twierdzenie zupełnie neutralne.
>
>>>
>>>>
>>>>> To jak w zegarku - jak wszystko w środku
>>>>> spasowane jak trzeba, to zegarek (tu: człowiek) chodzi jak trzeba.
>>>>> Naturalne jest to, że zdrowy człowiek kocha swoje dzieci - to zdtowy
>>>>> instynkt biologiczny. Tak własnie Bóg (lub jeśli wolisz - natura)
>>>>> ustanowił w człowieku. Niektórych Bóg/natura stworzył kalekimi - oni
>>>>> kochać nie umieją. Ale to nie oznacza, że jest _właściwy_ porządek
>>>>> rzeczy.
>>>>
>>>> Nie oznacza też, że nie potrafią wychować swojego potomstwa.
>>>
>>> Bez miłości? - nie.
>>> NIE.
>>
>> To Twoje zdanie.
>
> Też.
> http://tiny.pl/qb69c
I co, mam wszystko przecztać?
A wystarczy jeden przykład dziecka wychowanego przez odpowiedzialną, ale nie
kochającą matkę ( jak np. cytowany już komentarz spod artykułu), żeby całe
kategoryczne "NIE" straciło sens.
>
>>>
>>>> I nadal nie masz
>>>> prawa ich diagnozować i szufladkować. Zostaw to temu, którego imieniem
>>>> tak wymachujesz. A takiej niekochającej matce pomóż, zamiast oceniać.
>>>
>>> Ty już pomogłaś? - więc nie wymachuj.
>>
>> Ja sobie Bogiem twarzy nie wycieram. I nie zarzucam nikomu ułomności
>> tylko dlatego, że czegoś nie czuje.
>
> Też nie zarzucam. Stwierdzam, czego mnie nauczono i jak mnie WYCHOWANO.
> Tak samo, jak stwierdzam (bo mnie nauczono i WYCHOWANO), że jeśli ktoś np
> nie
> czuje np litości, bólu, empatii, odległości, światła, smaku, zapachów
> itp, to jest UŁOMNY. MOżna próbowac mu pomagać, ale to nie zmienia faktu.
W takim razie KAŻDY jest ułomny. Ty na przykład nie masz empatii. Nie
potrafisz postawić się w sytuacji matki która nie kocha albo babci
przyjmującej na Wigilię wnuka z homoseksualnym partnerem.
>> A owszem, zdarzyło mi się komuś takiemu pomóc.
>
> Raz?
> 3333-]
"Niech nie wie lewica, co czyni prawica"
--
J
|