Data: 2004-07-16 07:32:03
Temat: Re: no i jak ja mam to zrobić?
Od: "Jarek P." <jarek.p@spam_jest_beee_gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Hanka Skwarczyńska" <anias@[asiowykrzyknik]wasko.pl> wrote in message
news:cd62oi$iio$1@atlantis.news.tpi.pl...
> będę wdzięczna za ostrzeżenie :), jest tylko jeden kłopot: światło.
Przewód
> jest wyprowadzony na środku sufitu, większe kucie nie wchodzi w grę,
Znajomi rozwiązali ten problem w ten sposób, że z szafy wnękowej
wypuścili cokół z punktowym oswietleniem, cokół ma nieregularny
kształt i takim niby jęzorem wysuwa się w strone środka sufitu, jest w
niego wpuszczony duży plafon (taki a'la te z sufitów podwieszanych,
tylko z drewnianym wykończeniem).
################
| o o o |
\ \
\______ \
\ \
\__/
Lewe skośne krawędzie proszę sobie domyślnie poprowadzić jedną, mniej
nachyloną linią.
Załatwia to problem oświetlenia przedpokoju dość kompleksowo a
jednocześnie brzegiem tego jęzora "łapie" miejsce wyjścia kabla z
sufitu.
Innym pomysłem mogłoby byc wywalenie wystającego z sufitu ogona w
diabły i wyciągnięcie zasilania do kinkietów z puszki, w której jest
zrobiony rozdział na wyłącznik tegoż oświetlenia - być może ta puszka
jest w jakimś strategicznie korzystnym miejscu?
> 1. gdzie - żeby oświetlały wystarczająco, nie oślepiały, nie
przeszkadzały
> przy przesuwaniu drzwi i korzystaniu z wieszaka i półki?
> 2. jak przeciągnąć kabel, żeby go nie było widać, bez rozwalania
ścian
> i sufitu?
Odpowiedź na oba: we wspomnianym cokole - jęzorze?
> wolałabym jakieś rozwiązanie demontowalne, które w razie potrzeby
> pozwoliłoby na łatwe poszerzenie przestrzeni wieszakowej. Jakieś
propozycje?
ja bym widział po prostu kilka niezobowiązujących wieszadeł (takich
typu odwrócony do góry nogami znak zapytania) przykręconych
bezpośrednio do ściany nad tym siedziskiem, może nawet w
nieregularnych miejscach. Puste nie będą się zbyt mocno rzucały w
oczy, na gości starczą z powodzeniem (u mnie takich wieszaków mam
cztery i z ledwością, ale wystarczyły na powieszenie się 15 gości
zimą). I jak znam życie, rychło się okaże, że i domownikom w celu
powieszenia bieżącego okrycia zaraz_po_przyjściu_z_pracy nie chce się:
1) otwierać szafy
2) wyciągać wieszak
3) wieszać okrycie na wieszaku
4) całość zawieszać do szafy
5) podnosić szalik/czapkę/kapelusz, co złośliwie sobie wypadł
6) zamykać szafę
...i skończy się na stałym wykorzystaniu tych wieszaczków, a szafa
będzie przechowalnią tych mniej bieżących.
Jeśli jednak koniecznie chcesz, żeby na codzień tam nic nie było, może
jakiś sprytny system wieszaków przykręconych do jakiejś
łatwozawieszalnej i łatwozdejmowalnej konstrukcji nośnej?
J.
|