Data: 2006-04-28 05:49:26
Temat: Re: o kelnerach zdrabniających
Od: "Jarek Wójtowicz" <j...@W...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Księżniczka Telimena <n...@m...pl> napisał(a):
> Chciałabym się podzielić pewną myślą... Często jadam w restauracjach i
> strasznie denerwują mnie kelnerzy, którzy na siłę chcą być mili. Widać, że
> wielki koleś, twarde rysy twarzy, a rzuca mi teksty typu "ziemniaczki z
> sosikiem i marcheweczką". Dlaczego oni nie mówią normalnie? Najczęściej się
> to zdarza mało inteligentnym kelnerom, którzy nie są w stanie powiedzieć z
> czego składa się jakaś tam potrawa i starają sie improwizować tymi
> kluseczkami i suróweczkami. Straszne.
Ej prawdziwa z Ciebie Księżniczka. Byle co Cię w d... uwiera.
Oni moim skromnym zdaniem mówią zupełnie normalnie. Używanie form zdrobniałych
nie jest wcale oznaką zdziecinnienia, niskiego ilorazu inteligencji czy
kiepskiego wykształcenia. To jest siła naszego (i nie tylko) języka.
Jak ci to przeszkadza to sama nie zdrabniaj, ale nie dziw się, że inni to
robią.
Powninniśmy się cieszyć, że możemy mówić: masło, masełko, masełeczko,
masełeńko, itp., itd.!
Pozdrowionka
Jaruś
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|