Data: 2003-01-10 10:04:13
Temat: Re: oddawanie szpiku było: i komórki jajowej
Od: "boniedydy" <b...@z...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Dominika Widawska <d...@m...szczecin.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:3...@m...szczecin.pl...
> boniedydy wrote:
> >
> > > Obiektywnie?
> > > Niewidomi do odstrzalu?
> > > Ludzie, ktorzy nie maja dloni tez?
> > > A osoby dializowane pod topor?
> > Czytaj uważniej. Pisałam o niewydłużaniu życia za wszelką cenę, a nie
> > zabijaniu niepełnosprawnych. Ty dyskutujesz sama ze sobą, ewentualnie z
> > myślami, które mi dorabiasz. Nie życzę sobie tego.
>
> Pisze o tym, co nasuwa mi lektura Twoich postow. Mozesz sobie
> tego nie zyczyc (acz bezskutecznie), ale moze jednak pomysl o
> tym, jak pisac, zeby nie przypisywano Ci pogladow, z ktorymi sie
> nie identyfikujesz. Skoro sie nie identyfikujesz.
Zycie pokazuje, że zawsze coś komuś można przypisać, jeśli ma się
wystarczająco dużo złej woli albo niezrozumienia. Jeżeli lektura moich
postów nasuwa Ci coś, czego nie napisałam, to zastanów się, czy problem nie
leży w Tobie. Może po prostu powinnaś uważniej czytać, co kto pisze, i
dyskutować z czymś, co ta osoba napisała, a nie z czymś, co Ci "się
nasunęło".
> > Taaaaaak? A ja miałam w najbliższym otoczeniu przykład człowieka, który
miał
> > przeszczep szpiku i bezpośrednio po tym zabiegu zmarł z powodu
odrzucenia
> > przeszczepu. W tym przypadku operacja wyeliminowała go z życia jeszcze
> > szybciej, niż jej brak. Słyszałam też wypowiedź człowieka po
przezczepie
> > serca, który żalił się na tak niską jakośc życia (utrudnienia z powodu
m.in.
> > koniecznosci stałego i dożywotniego przyjmowania leków obniżających
> > odporność organizmu), że gdyby wiedział to, co w tej chwili, nigdy by
się na
> > przeszczep nie zdecydował. Są różne przypadki. Nie bądź taka pewna
siebie, a
> > przede wszystkim taka gorzka, bo zatrujesz innym życie ;)
>
> No, jesli na podstawie dwoch (IMO wybiorczo wybranych)
> przypadkow dochodzisz do ugolnienia nt. przeszczepow, to
> gratuluje.
>
> Obstawiam, ze zdecydowana wiekszosc przeszczepow nie jest
> wydluzaniem zycia za wszelka cene, ale poprawa jakosci zycia.
> Twoja odpowiedz nie zachwiala mojej pewnosci siebie, nad
> dozowaniem goryczy panuje.
Cieszy mnie to. Ja jdnak obstaję przy swoim zdaniu. Przeszczepy są zabiegami
obarczonymi śmiertelnym ryzykiem i nie dającymi pełnego wyzdrowienia.
Zresztą, zależy jeszcze, czego są to przeszczepy. Niemniej, tak jak już
pisałam, nie neguję samej użyteczności przeszczepów dla przedłużania zycia,
tylko piszę, że przedłużanie życia za wszelką (jak wolisz, wielką) cenę nie
jest dla mnie wartością samą w sobie. O wątku kosztowności zabiegu, za
równowartośc którego mozna by uratować od śmierci głodowej wiele istnień,
pisałam już w innym odgałęzieniu tego wątku i nie chcę się powtarzać.
boniedydy
|