Data: 2003-01-10 12:39:35
Temat: Re: oddawanie szpiku było: i komórki jajowej
Od: "boniedydy" <b...@z...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Jojo <m...@i...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:avm7au$tqp$...@a...dialog.net.pl...
>
> Użytkownik "boniedydy" <b...@z...pl> napisał w
wiadomości
> news:
> >
> > Ja jdnak obstaję przy swoim zdaniu. Przeszczepy są zabiegami
> > obarczonymi śmiertelnym ryzykiem i nie dającymi pełnego wyzdrowienia.
> > Zresztą, zależy jeszcze, czego są to przeszczepy. Niemniej, tak jak już
> > pisałam, nie neguję samej użyteczności przeszczepów dla przedłużania
> zycia,
> > tylko piszę, że przedłużanie życia za wszelką (jak wolisz, wielką) cenę
> nie
> > jest dla mnie wartością samą w sobie. O wątku kosztowności zabiegu, za
> > równowartośc którego mozna by uratować od śmierci głodowej wiele
istnień,
> > pisałam już w innym odgałęzieniu tego wątku i nie chcę się powtarzać.
> >
>
> Mam nadzieję, że tego i podobnych opinii nie czyta mój młody sąsiad.
Pewnie
> by mu sie przykro zrobiło, ze nie lezy na cmentarzu a pieniadze na jego
> przeszczep np. nie poszły na zabiegi dla osób wg kogos rokujących lepiej
niz
> on lub na poprawę afrykańskiej gospodarki.
Po pierwsze nie chodzi o afrykańską gospodarkę, a o umierających z głodu
ludzi. To jest zasadnicza różnica. Po drugie, umierającym z głodu
Afrykańczykom też jest przykro że umierają, i też mam nadzieję, że tego nie
czytają.
Jednak ja wolę codziennie
> odpowiadać mu na powitanie w windzie czy na korytarzu niż stawiać znicze
na
> grobie w listopadzie.
> Powyzsze jest też moimi wybitnie subiektywnymi odczuciami, tak jak i inne
> wypowiedzi w tym wątku.
Oczywiście. Jest to pewnego rodzaju subiektywna demagogia. Stawiasz swojego
żywego sasiada przeciw hipotetycznym osobom rokującym lepiej, których nie
znasz i nie widziałas na oczy. Wolisz, żeby umarły one, niz Twój sasiad, bo
jego akurat znasz, a tamtych osób nie? Takie dyskusje ocierają się o granice
absurdu. Pieniędzy w systemie opieki zdrowia jest pewna ograniczona ilość.
Nie starcza ich na wszystkie zabiegi ratujące życie lub zwiekszające jego
komfort dla wszystkich potrzebujących. Ja teżbym wolała, zeby wszyscy zyli i
mieli się dobrze, a nie odwrotnie. Natomiast dyskusja o przeszczepach
zaczęła się stąd, że zostałam poproszona o wyjaśnienie swojego stanowiska w
tej kwestii. Otóż proszę: nie chcę być dawcą, bo nie chcę uczestniczyć
systemie, w którym za wielkie pieniadze mogą przezyć niektórzy, którzy byli
szczęśliwcami i urodzili się w odpowiednio bogatym kraju. Inni zaś, żyjący
wystarczająco daleko i z daleka od mediów, umierają, chociaż te same
pieniądze wystarczyłyby, żeby wyzywić całą wioskę przez kilkanascie lat
(jeśli nei więcej). Ja się w to nie bawię i jest to moja prywatna odmowa.
Działaniem pozytywnym jest wspieranie finansowe organizacji zajmujących się
zwalczaniem nędzy i chorób w trzecim świecie. I tyle. Nikogo do niczego nie
zmuszam, nie nakłaniam, nie przeszkadzam nikomu żeby żył w zgodzie ze swoimi
przekonaniami i priorytetami więc też oczekuję, że nikt mi nie będzie
przeszkadzał żyć w zgodzie z moimi.
>
> Jednak zawsze zdumiewa mnie łatwość z jaką wycenia się cudze życie....
Owszem - na przykład mnie wiele razy zdumiewało pytanie: "dlaczego dajesz
pieniądze na umierajace z głodu dzieci w Aryce: nie lepiej dać na nasze,
niedozywione polskie dzieci?".
boniedydy
|