Data: 2011-01-30 14:49:24
Temat: Re: parowar
Od: vcore <mail*wytnij*@vcore.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2011-01-30 08:38, Maria pisze:
>> Ja używam bambusowego parownika który stawiam na niski garnek lub do
>> woka zalanego szklanką wody, sposób tradycyjny, zdecydowanie tańszy, a
>> poza tym ma się pewność że do pożywienia nie przedostają się żadne
>> toksyny z plastiku
>
> Hmmm... czyli nawet za darmo nie wziełabyć parowara? I czy te toksyny to
rzeczywistość
> udokumentowana? Przecież są normy, itp
Za darmo wziąłbym, ale wolałbym go potem sprzedać i kupić kolejne bambusowe parowniki
:)
6lat temu kupiłem od chińczyka 3 parowniki po 15zł za sztukę, i służą mi do dzisiaj,
używane w
zasadzie co dziennie, szczególnie w wiosnę i lato - kiedy dostępne są młode warzywa,
np. Młode
marchewki ugotowane na parze, jako dodatek do obiadu.
Gotowanie w takim parowniku trwa tyle samo co w elektrycznym parowarze, a dodatkowo
jest znacznie
wygodniejsze, bo ugotowane warzywa, rybę, czy mięso można w takim parowniku postawić
na stole.
Normy są wszędzie, w produkcji pożywienia też są, i co z tego? Skoro i tak jemy samą
chemię. Jeśli
coś nie zabije od razu, to automatycznie mieści się w normie.
A większość parowarów, jak i innych drobnych sprzętów AGD produkowane jest w chinach
lub na
tajwanie, gdzie normy są regularnie olewane.
Od wielu lat w kuchni używam tylko metalu i drewna. Wystrzegam się kontaktu żywności
z wszelkimi
syntetykami, szczególnie w towarzystwie wysokich temperatur.
Polecam obejrzeć dokument ,,Plastikowa Planeta":
http://www.youtube.com/watch?v=sc9W4ydwg5M
|