Data: 2006-11-20 16:48:41
Temat: Re: po klinice
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Maja; <1...@h...googlegroups.co
m> :
> Generalnie Twoja teza brzmi :"A patom prywykniesz". ;) Czyli
> sprowadzasz wszystkich ludzi na jeden poziom, niestety. Metoda
> rozwiązywania problemów natury emocjonalnej, psychicznej i innych
> jest również według Ciebie jedna. Wszystkich ludzi wrzucasz do
> jednego wora?
Pod pewnymi względami tak.
Można to przedstawić w ten sposób - załóżmy, że 80% osób z osobowością
schizoidalną żyje sobie normalnie w społeczeństwie, osiaga jakieś tam
sukcesy zawodowe, ma jakieś tam związki i przyjaźnie. Dlaczego 20% [czy
nawet 10%] żyje poza obrębem społeczęństwa, skoro pod względem
charakterystyki *fizjologicznej* ich mózgu nie róznią się niczym od tych
80% [czy nawet 90%]?
Można równie i tak - załóżmy, że wszystkie dzieci zaczynające szkołę
podstawową mają tę samą wiedzę, doświadczenia, postawy, ba - nawet tę
samą charaterystykę fizjologiczną mózgu - czyli poziom 0. Dlaczego po 8
latach częśc z nich nie ukończy szkoły, a reszta ukończy ją z różnymi
ocenami?
Tzw. osobowość schizoidalna odnosi się bardziej do fizjologii mózgu, a
nie do wyuczonych reakcji - ta sama osoba, w zalezności od nabytych
reakcji może zareagować w krańcowo różny sposób, mimo że źródłem reakcji
będzie nagły niepokój.
> Gdyby wszyscy byli tacy sami, i gdybyby wszystkie problemy można było
> jedną metodą, a na dodatek z taką łatwością rozwiązać, to nie
> byłoby problemów, a Ty dostałbyś Nobla. Ale tak nie jest :)
Rozwiązać? Nieeee, opisać. Patrząc na roześmiane nastolatki mam
świadomośc, że duża częścz nich będzie miała etap zaburzeń psychicznych
- cały szkopuł w tym, że zaburzenia te będą zróżniocowane w czasie,
długości trwania, nasileniu i wykrywaniu. Na to nie da się stworzyć
skutecznej rady, można to jedynie opisać.
Jednakże w tym przypadku rada jest względnie prosta i akurat nie ja ją
wymyśliłem - należy umożliwić takiej osobie kontakty z innymi ludźmi -
rada zapewne wynika stąd, że tych kontaktów nie da się uniknąć, tak jak
da się unikać wchodzenia do ciemnego pokoju, To co autor sugeruje, czyli
powolną alienację, to nic innego jak pogłebianie leków, bo nim mniej
kontaktów z ludźmi, tym wyższy lęk będzie się przy nich pojawiał. Błędem
autora jest jednak to, że będąc wyalienowanym próbuje zminimalizowac
kontakty [i naukę "bycia wśród ludzi"] do kontaktu z jedną osobą i
przeniesienia na nią wszystkich swoich pragnień i lęków.
Flyer
--
gg: 9708346
http://flyer.uczucia.com.pl/
|