Data: 2005-09-27 14:24:55
Temat: Re: problem małżeński
Od: "Waldemar " <q...@g...SKASUJ-TO.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Jasne. Myślę, że Jacek powinien teraz dać sobie spokój z szukaniem
rozwiązania problemu, a zająć się zastanawianiem nad swoim dotychczasowym
życiem. Świetnie się składa, bo w czasie rozmyślań może spokojnie zająć się
pilnowaniem dzieci, aby żona mogła bezboleśnie przejść z czata do spotkań w
realu. Na pewno w efekcie tych rozmyślań spłynie na niego objawienie prawdy
o swojej małości i jej wspaniałości i będą żyli długo i szczęśliwie....
Niewiele z tego co napisałem zrozumiałaś, i dlatego skupiasz się na formie a
nie merytorycznej treści. Mam nadzieję, że Jacek zrozumiał.
Olga <ola@bla-bla_.pl> napisał(a):
> choc między wierszami mozna wyczytać (słusznie prawię?), że "przypadkiem"
> Ty również zawiniłeś - moze były zanidbania, brak uwagi i , jak to ująłeś
> "przykrości".
> Duzo zalezy od tego, czym owe "przykrości" były.
Czym były w moim przypadku jest zupełnie bez znaczenia dla Jacka. Sens tego
zdania, którego nie chwyciłaś, jawi się w tym, że uprzedzam go, że jego żona
zamiast rozmawiać z nim o rozwiązaniu problemu, będzie przerzucać temat na
dawno przebrzmiałe sprawy, jakieby one nie były. Coś się zawsze znajdzie, bo
jest akurat potrzebne.
> Nie usprawiedliwiam niczyjego hasania po czatach, ale te uogólnienia "żadna
> z Was..." etc są żenujące.
Gdybym zamiast każda, napisał "zdarza się sporadycznie", wiele by to Jackowi
poprawiło? A zgubiłoby zupełnie sens, bo oznaczałoby pomijalny margines,
więc po co to mówić.
> Jakbym napisała, ze wszyscy faceci kieruja się główką penisa a nie głową,
> tez byś się zgodził z tym uroczym uogólnieniem?
Gdybyś tak napisała jako treść nowego wątku, i sens sam w sobie, to nie
zniżyłbym się nawet do zajęcia stanowiska.
Gdybyś w ten sposób podkreśłiła jakąś szerszą myśl, zastanowiłbym się nad tą
myślą, a to stwierdzenie potraktowałbym jako emocjonalny wykrzyknik.
> O.
>
>
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|