Data: 2014-10-21 23:04:07
Temat: Re: ratowanie kapusty
Od: XL <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Tue, 21 Oct 2014 21:32:37 +0200, Krycha napisał(a):
> Dziś rano nakłuwałam w słoikach i ponownie ugniatałam,
> wieczorem powtórzyłam tą czynność ujmując nadmiar solanki,
> aby nie wyciekał ze słoika, ale zakrywał kapustę.
> Tym razem po nakłuciu i ponownym ugnieceniu, aby na wierzchu był płyn,
> słoiki zakręciłam.
> Jeżeli jutro wybije gaz na tyle, że zrobią się przerwy w kapuście, to
> pewnie znowu odgazuję.
> Kapusta jest dziś już częściowo ukiszona. To 4 dzień procesu kiszenia.
>
Jeżeli znowu będą przestrzenie i gaz wypchnie solankę ze słoików, to znowu
ubij w słoikach tę kapustę i na wierzch dolej wody zagotowanej z solą -
ostudzonej. Ma nie być suchych przestrzeni. Trudno, skoro od początku
chcesz mieć w słoikach kapustę, to trochę zachodu będziesz miała, ale
warto, żeby nie zmarnowac roboty z krojeniem...
Nie rezygnuj, w przyszłym roku zrób wstępnie w dużym naczyniu - łatwiej
odgazować, no i nie tracisz cennej solanki, bo ona nie wypłynie z dużego
naczynia. Nawet kiedy jest jej za dużo, to podkiszoną(!) solankę odlej do
dużego słoja, zakręć lekko (ona też fermentuje i w szczelnym słoju powstaje
ciśnienie mogące go rozsadzić), a kiedy kapusta się ukisi, przełóż ją do
słoików ewentualnie uzupełniając tą solanką ze słoja i od razu wynieś słoje
do zimnego. No i z doświadczenia powiem, że najlepsze są słoiki Weck'a - bo
kwas nie ma styczności z metalem. Twisty zawsze rdzewieją, no nie ma siły,
nawet jeśli kapusta nie dotyka nakrętek - opary są kwaśne i zakrętki łapią
rdzę. A to nie jest nic dobrego, cała wit. C idzie w diabły.
--
XL "Nie należy mylić prawdy z opinią większości." Jean Cocteau
|