Data: 2006-07-26 22:30:06
Temat: Re: relatywizm a dogmatyzm
Od: Quasi <q...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Tomek napisał(a):
> na pewno jakieś dogmaty i wierzenia posiadam, każdy posiada, mniej lub
> bardziej świadome, tylko w mniejszym stopniu niż przeciętny człowiek,
> absolutny relatywizm/sceptycyzm jest praktycznie nierealny,
Alez skad. Ja go reprezentuje, a jestem jak najbardziej realny i
praktyczny :-)
> oznaczałoby to skrajny nihilizm z negacją wszystkiego,
Nie. Oznacza to tylko tyle, ze (a) nie wypowiadasz sie stanowczo w
kwestiach ontologii (co istnieje a co nie istnieje), (b) przyznajesz, ze
"wartosci" jakimi sie kierujesz sa Twoimi subiektywnymi fanaberiami, a
nie zadna "obiektywna prawda absolutna". I dzialasz.
>> I nie rozumiem, w czym masz problem.
> może źle to nazwałem, nie problem, tylko pewien dyskomfort związany z
> nierozstrzygalnością pewnych kwestii,
Jesli jakis spor jest nierozstrzygalny, to Cie on nie obchodzi. Proste.
> większość sporów jest w
> zasadzie
> bezzasadna, gdyż reprezentuje subiektywne upodobania rozmówców a nie
> obiektywne argumenty,
Po pierwsze: nie zawsze. Jakby nie patrzec, istnieje jedna obiektywna
wykladnia - ta wykladnie to *logika*. Wladajac logika mozesz wykazywac
*wewnetrzne* sprzecznosci wewnatrz czyjegos systemu myslenie, w ogole
nie interesujac sie "prawdziwoscia" bazy aksjologicznej tego systemu.
Przyklad: za pomoca paradoksu omnipotencji dowodzisz teiscie
absurdalnosc wiary w boga-absolut.
Po drugie: mozesz miec z oponentem *wspolna plaszczyzne porozumienia* -
tj. subiektywna baze aksjologiczna co do ktorej obaj sie zgadzacie.
Argumenty stosowane *wewnatrz* tego systemu (opartego na wspolnych
aksjomatach) sa obiektywne.
Przyklad: nauki przyrodnicze - dyskusja o tym, ktora hipoteza tlumaczaca
dane zjawisko jest lepsza *w swietle* obopolnie przyjetej *metodologii
naukowej* [ http://en.wikipedia.org/wiki/Scientific_method ].
Po trzecie: jesli nie ma wspolnej plaszyzny porozumienia, to mamy wtedy
do czynienia z prostym konfliktem interesow. Wtedy dyskusja nie dotyczy
tego, kto ma "obiektywna" racje, lecz sprowadza sie do zwyklego
"targowania sie" - dazenia do ustepstw i kompromisow w taki sposob, by
jak najwiecej swoich "racji" (czyli: interesow) zachowac i jak najwiecej
"racji" oponenta odrzucic.
Przyklad: debata w sprawie aborcji - bez wnikania w to czy "ludzki
embrion ma prawo do zycia", probujesz ugrac pewne ustepstwa w ustawie
antyaborcyjnej (aborcja plodu uszkodzonego, postgwaltowego,
zagrazajacego zdrowiu matki...).
pozdrawiam
Quasi
--
"Nothing in Biology Makes Sense Except in the Light of Evolution"
Theodosius Dobzhansky
|