Data: 2005-06-18 10:14:58
Temat: Re: slowa, ktore nigdy nie powinny pasc
Od: "Piotr" <e...@t...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Witam!
Lekarze na studiach psychologię mają - w symbolicznym zakresie. Większość z
tych historii, to jednak nie wina braku zajęć z psychologii. Będąc lekarzem,
pewne wyczucie sytuacji warto mieć we krwi, a jeśli ktoś nie ma, to zajęcia
niewiele pomogą.
Inna sprawa, że kobieta w ciąży, to pacjentka ze wszechmiar wyjątkowa.
Zarówno pod względem medycznym, jak i (jeszcze bardziej) psychologicznym.
Właśnie dlatego przytłaczająca większość tych historii dotyczy kobiet w
ciąży. Inny, przeciętny pacjent, ma zdecydowanie większą odporność na słowa.
Niemniej jednak, część tych historii stanowi plamę na godności zawodu
lekarza.
Nie wszystkie. Nie można wymagać od lekarza, żeby, dyktując w obecności
pacjentki treść dokumentacji medycznej (z konieczności, kiedy nie można tego
zrobić bez jej obecności), wyrażał się niejasno, unikając przyjętych w
języku medycznym sformułowań. Jakkolwiek brutalnie to zabrzmi, nie można też
wymagać, żeby rezygnował z należnej za pracę zapłaty od określonej grupy
pacjentów (choć wyobrażam sobie taką możliwość, byłaby ona wtedy godna
wielkiego uznania).
A propos psychologii, stając po troszę po stronie lekarzy... Każdy, kto ma
pojęcie o psychologii wie, że osobowość i sposób postępowania człowieka,
zależy w znacznym stopniu od środowiska, w którym się obraca. Zmierzam do
pojęcia RUTYNY. Jest to zjawisko w zasadzie nieuniknione, w każdej grupie
zawodowej. Proszę Szanownych Grupowiczów o zastanowienie się, czy oni sami
nie padają w swojej pracy ofiarą rutyny. Czy ekonomiści nie mówią o
"redukcji etatów" w firmie, kiedy należy wyrzucić na bruk część pracowników?
Czy prawnicy nie mówią zgwałconej kobiecie, że rzekomo "sama jest sobie
winna, bo sprowokowała napastnika"?
Nie ulega jednak wątpliwości, że część z tych postów nie daje się
wytłumaczyć inaczej, niż tylko winą, głupotą, brakiem taktu, brakiem
humanitarnego wyczucia... danego lekarza.
Pozdrawiam
Piotr
|