Data: 2006-09-14 14:32:48
Temat: Re: stanowcze T/N dla wychgodzenia dziewczyny z kolezankami na tance
Od: "elGuapo" <e...@v...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Quasi wrote:
> elGuapo napisał(a):
>
> > Właśnie sobie coś uświadomiłem, co być może zniweczy
> > sensowność dalszej dyskusji,
>
> A to wyjatkowo przedziwny wniosek, zwazywszy ze Twoje "uswiadomienie"
> nie ma nic wspolnego z tamta dyskusja. Spusc z siebie troche tej pychy,
> to dobrze zrobi Twojemu ogladowi rzeczywistosci.
>
> > więc poruszę to teraz. Jeśli nie
> > zniweczy, to na posta odpowiem później.
>
> Nie zniweczy, wiec mozesz juz zaczac odpowiadac.
>
Więc jednak mnie lubisz i chesz ze mną kontakt utrzymywać :)
>
> > Przytoczyłeś tu badania dowodzące istnienia korelacji pomiędzy
> > ujawnianiem skłonności homoseksualnych, a 'byciem najmłodszym w
> > rodzeństwie'.
>
> Nie tak. Korelacja miedzy byciem gejem a liczba starszych braci.
>
OK - wsio riba.
>
> > Ale te badania to gwóźdź do trumny homofilii i woda na młyn
> > homofobów!!!
>
> ??? Rad bym poznac ta przedziwna "logike", za pomoca ktorej do takiego
> wniosku doszedles.
>
> > Dlaczego? Potwierdzają one bowiam tezę, iż istnieją warunki
> > sprzyjające wykształcaniu się homoseksualizmu, a łamią tezę, iż
> > homoseksualizm jest wrodzoną mutacją genetyczną.
>
> Pierwsza - potwierdzaja, ale drugiej w zaden sposob nie lamia!
>
Słusznie. Powinno być: 'a łamią tezę, iż homoseksualizm jest
WYŁĄCZNIE wrodzoną mutacją genetyczną'.
> > Co to za mutacja
> > genetyczna, która ma tendencję do zachodzenia u kolejnych potomków
> > dopiero?
>
> Nic nie kumasz, mimo ze podawalem linki do tych prac i do wikipedyjnego
> artykulu na ich temat.
>
>
> > Gdyby za homoseksualizm odpowiadały geny, to bądź osobniki
> > podobne genetycznie (rodzeństwo) powinny go jednocześnie wykazywać
> > lub nie, bądź też powinien on z takim samym prawdopodobieństwem
> > zachodzić u najstarszego z rodzeństwa, jak i u najmłodszego.
>
> Oczywista nieprawda wynikajaca z ignorancji.
>
:) Bez uzasadnienia giń marnie quasi wyrocznio.
Jeśli mutacja homoseksualna zaszałaby u rodzica, to odziedziczyć ją
powinny wszystkie dzieci, jeśli zaś zaszłaby u dziecka, to
STATYSTYCZNIE powinna zachodzić z taką samą częstotliwością u
pierwszego brata, jak i każdego innego.
> > Jeśli jakieś zjawisko wykazuje tendencję do zachodzenia we czwartek,
> > to raczej ów czwartek ma na jego zachodzenie jakiś wpływ, (...)
>
> Co nie wyklucza - a wrecz przeciwnie - ze takie a nie inne powinowactow
> do owego czwartku zostalo zdeterminowane przez geny, czyz nie?
>
Sam przecież pisałeś, że natura nie komplikuje - po cóż byłby
tak przedziwny wyzwalacz? Poza tym pisałem o dowolnym zjawisku, a nie
tylko o zjawisku ewolucyjnym, więc bynajmniej nie 'a wręcz
przeciwnie'.
>
> > Wystarczy więc tylko upowszechnić czynniki sprzyjające nabywaniu
> > homoseksualizmu, aby w efekcie otrzymać wzrost ilości
> > homoseksualistów, obawy więc o epidemię homoseksualizmu są jak
> > najbardziej uzasadnione.
>
> To prawda. Jesli upowszechnil bys ow czynnik - czyli *wielodzietnosc* -
> to mial bys bezwzglednie wiecej gejow na swiecie. Ale nie bylaby to
> "epidemia homoseksualizmu", a raczej "epidemia wielodzietnosci" (ktora
> to marzy sie konserwom, czyz nie?), a wzrost zgejowienia bylby tylko jej
> efektem ubocznym.
>
>
> > I cóż Ty na to?
>
> Ja na to, ze jak zwykle: (1) nie przeczytales/nie zrozumiales tego co
> sie do Ciebie pisalo; (2) bredzisz.
>
>
>
># Po zerowe.
>
>
>Niepotrzebnie probujesz wywazac dawno juz otwarte drzwi. O wielu
>kwestiach, ktore tu poruszasz juz wczesniej dyskutowalem i linki do tych
>dyskusji podawalem. Tak wiec, zanim napiszesz cowkolwiek wiecej na temat
>homoseksualizmu, najpierw radze sie z nimi zapoznac. Tu masz liste
>wszystkich wazniejszych postow mojego autorstwa na ten temat:
>[ http://tinyurl.com/fdrco ].
>
Chyba będę musiał o jakiś urlop w tym celu poprosić.
>
>
> # Po pierwsze.
>
> Jedyny jak dotad precyzyjnie zidentyfikowany czynnik srodowiskowy
> wplywajacy na orientacje seksualna - liczba starszych braci - dziala w
> okresie *prenatalnym*.
To dla mnie nowa, istotna informacja.
> Czynniki dzialajace po urodzeniu nie sa znane i
> dosc powszechnie sie przyjmuje, ze orientacja seksualna jest bardzo
> silnie, praktycznie niewzruszalnie, skrystalizowana juz przed narodzeniem.
> Przed czynnikami prenatalnymi homofobia chronic nie moze.
>
>
> # Po drugie.
>
> Wspomniany sposob determinacji homoseksualizmu dotyczy - o ile dobrze
> pamietam - ok. 1/7 wszystkich przypadkow meskiego homoseksualizmu.
> Pozostale 6/7 przypadkow pedarastii oraz wszystkie przypadki lesbijstwa
> determinowane sa w inny sposob.
A więc znamy sposób w jaki tworzy się 1/7 homoseksualistów
męskich, nie wiadomo skąd 'powszechnie sie przyjmuje, ze orientacja
seksualna jest bardzo silnie, praktycznie niewzruszalnie,
skrystalizowana juz przed narodzeniem'. Kiedyś powszechnie uważno,
iż maszyna cięższa od powietrza latać nigdy nie zdoła i że Ziemia
jest centrum wszechświata. Sięgasz po konkrety tylko wtedy, gdy
potwierdzają Twoją tezę - od takiego konkretologa, jak Ty oczekuję
informacji skąd bierzesz wiedzę o tym powszechnym uważaniu, bo samo
'powszechnie uważa się' nie brzmi lepiej od 'we wsi gadajo'.
> Badania porownawcze blizniat oraz pewne badania genetyczne wskazuja, ze
> udzial czynnika genetycznego w determinacji homoseksualizmu wlasciwie
> nie ulega watpliwosciom.
>
Nieweryfikowalny ogólnik - nie wyszperałeś linku?
Poza tym pytanie podstawowe: czy jest to czynnik 'zaledwie'
sprzyjający, czy 'aż' przesądzający o orientacji. Geny pozostające
w uśpieniu są również czynnikiem genetycznym, tylko że nic z tego
nie wynika, bo wpływu nie mają - jak talk w pigułce.
>
> Za orientacje seksualna bezposrednio odpowiada budowa i aktywnosc
> pewnych struktur w mozgu (niezlym kandydatem jest jedno z jader
> podwzgorza: INAH3). Kazdy czynnik, mogacy wplywac na te struktury - bez
> wzgledu na etap procesu ich ksztaltowania/dzialania - moze przez to
> wplywac na orientacje seksualna. Stad nalezy sie spodziewac, ze za
> determinacje orientacji nie-heteroseksualnej moze odpowiadac wiele
> roznych czynnikow. I tak jest w istoscie - dane naukowe wskazuja, ze
> orientacja nie-heteroseksualna moze byc determinowana na wiele roznych
> sposobow.
>
> Ze wzgledu na hierarchicznosc procesow rozwojowych, najwieksze pole do
> popisu maja oczywiscie geny. I moga to byc bardzo rozne geny ustalajace
> owa orientacje wg bardzo roznych mechanizmow. Nastepne w kolejnosci sa
> rozne czynniki prenatalne: matczyne hormony, matczyny uklad
> immunologiczny (przeciwciala, cytokiny), sposob odzywiania, przyjmowane
> substancje chemiczne (np. leki, trucizny, uzywki), patogeny. Na dole
> hierarchii sa wszelkie czynniki postnatalne natury
> chemiczno-mechaniczno-patogennej (choroby i urazy mogace zmienic istotne
> dla orientacji seksualnej obszary mozgu) i psychologicznej
> (warunkowania, doswiadczenia).
>
Mam wrażenie, że nie do końca wiesz co piszesz, bo ja odczytuję
coś takiego:
-) za bycie lub nie homo odpowiada kawałek mózgu
-) domniemujesz, iż ów kawałek się jakoś tam kształtuje w jakimś
tam okresie - prenatalnym za pewne
-) jak się kawałek przestaje kształtować, to później to już ni
chryna - co najwyżej chirurgiczna interwencja go może zmienić
(ewentualnie zapewne w bardzo znikomym stopniu warunkowanie).
Tylko nie mam bladego pojęcia skąd ta konstrukcja?
> Niezwykle wazne jest, zeby pamietac iz owe czynniki moga ze soba
> wspoluczestniczyc w mechanizmie determinacji. Np. jakis gen moze dzialac
> w ten sposob, ze po prostu *zwieksza podatnosc* zarodka na jakis
> matczyny czynnik prenatalny badz narodzonego czlowieka na jakis czynnik
> srodowiskowy (chocby i psychologiczny).
> O wszystkim co na ten temat wiadomo pisalem juz w innych dyskusja -
> zajrzyj do nich.
>
Ja nie mam czasu na bieżąco Ci odpowiadać, a co dopiero grzebać w
zaszłościach.
>
> Nie mozna tez wykluczyc mozliwosci, ze - jesli behawior homoseksualny
> jest jakas biologiczna adaptacja - to ludzka, generalnie biseksualna,
> orientacja jest plasyczna i zmienia sie pod wplywem roznych -
> genetycznie "okreslonych" - czynnikow
> srodowiskowych/spolecznych/emocjonalnych. Wiecej na ten temat w moich
> dawnych dyskusjach.
>
No i ku tej tezie się właśnie skłaniam.
BTW. Jeśli powiesz, że być może istnieje A mające cechę X i być
może istnieje B mające cechę ~X, to raczej na pewno będzie to
zdanie prawdziwe. Im dalej w las tym więcej 'nie można wykluczyć'
widzę.
>
> # Po trzecie.
>
> To, ze sposob determinacji homoseksualizmu o ktorym wspomniales ma
> zapewne mechanizm prenatalno-immunologiczny, nie zmienia faktu, ze na
> poszczegolne elementy tego mechanizmu moga miec wplyw czynniki
> genetyczne. I moga one dziala na naprawde rozny sposob, np.:
>
> - W ciele matki: system odpornosciowy matki jest szczegolnie podatny na
> immunizowanie sie meskimi antygenami rozwijajacych sie w niej plodow
> i/lub organizm matki szczegolnie latwo wpuszcza do swojego krwioobiegu
> komorki rozwijajacych sie w niej plodow i/lub przeciwciala/cytokiny
> matki szczegolnie latwo przenikaja do plodu przez lozysko.
>
> - W ciele plodu starszego brata: komorki plodu szczegolnie latwo
> przenikaja do organizmu matki i/lub ich meskie antygeny sa szczegolnie
> immunogenne.
>
> - W ciele plodu: struktury mozgowe plodu sa szczegolnie wrazliwe i to
> wrazliwe w okreslony, sprzyjajacy homoseksualizowaniu orientacji,
> sposob, na matczyne anty-meskie przeciwciala i/lub owe przeciwciala
> szczegolnie latwo do tych struktur docieraja.
>
>
To tylko rozwinięcie 'po drugiego'.
Pozdrawiam
EG
PS. Sławek doradzał nam spisanie protokołu rozbieżności, ale z
uwagi na Twoje poglądy polityczne nie da się go spisać.
Gdybyśmy byli w warunkach państwa minimum z konkurującymi ze sobą
szkołami - to krzyżyk Ci na drogę - jeśli uważasz, że
homoseksualista nijakiej krzywdy nie ma szans Twojemu dziecku zrobić i
nie widzisz problemu w oswajaniu dzieciaka z pornografią i
homoseksualizmem, to proszę ja Ciebie bardzo - wyślij go do szkoły
homofilnej, bo sam będziesz ponosił konsekwencje swoich wyborów -
tak dokładnie jak gen ponosi konsekwencje swojej mutacji.
Ja bym mojego do nieco innej wysłał, w której pozostawiono by mi
decyzję co do sposobu wprowadzenia dzieciaka w te tematy i też bym
poniósł tego konsekwencje.
Ale ponieważ Ty opowiadzasz się za edukacyjną i wychowawczą
urawniłowką indukowaną przez socjal-demokrację, więc z natury
rzeczy ugody pomiędzy filo-homo-indoktrynatorami i
nie-filo-homo-indoktrynatorami być nie może, bo albo ja
uniemożliwię Twojemu dzieciakowi nauczanie i wychowanie, jakiego Ty
byś sobie życzył, albo vice versa, a obaj będziemy ponosić tego
konsekwencje.
|