Data: 2006-05-20 13:40:36
Temat: Re: szkola podstawowa - dylemat
Od: "Inka" <i...@b...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> a ja mam wrazenie, ze nie tedy droga. chialabys po prostu zeby inni sie
> Twoim dzieckiem
> na tyle zajeli, zeby nie pytala za duzo Ciebie w domu.
Nie, chcialabym miec czas na udzielanie odpowiedzi na te pytania.
> cos chyba Ci sie
> nieco pomylilo
> z tym zalozeniem, ze skoro sie Ciebie pyta znaczy szkola jej tego nie daje.
Skoro dziecko przed komunia zadaje mi pytanie co to jest rozgrzeszenie albo po
zajeciach o owadach dopytuje mnie, jak to jest z tym zapylaniem kwiatow przez
owady, to wyczuwam, ze jednak czegos jej brakuje na zajeciach.
> sorki, ale
> zadna szkola Cie nie uszczesliwi, poki nie zaczniesz sie udzielac w edukacje
> swojej corki. nie olewaj jej i nie spychaj na szkole, bo nie tylko ona jest
> wazna w
> edukacji i wychowaniu dziecka, a rodzice.
Nie olewam. To co ona wie, wie w wiekszosci ode mnie lub innych czlonkow rodziny
a nie ze szkoly.
> to rodzice maja rowniez odpowiadac
> na
> pyatania, zapisywac do kolek zainetreswoac, rozbudzac inne zainteresowania,
> ktore
> szkola nie wprowadzzila. nie tedy droga zeby dziecku fundowac co chwila
> nowe szkoly w poszukiwaniu najlepszej. odkad Ciebie czytam, kiedy zjawiasz
> sie
> z pytaniami na temat mlodej, odnosze wrazenie, ze uwazasz ja za ganiusza,
> ktorego
> trzeba rozwiajac, ale Ty sama malo sie chcesz do tego przylozyc. inni maja
> to
> zrobic, najlepiej zeby poszla wczesniej do szkoly, jak pyta w domu, to
> trzeba
> zmienic szkole itp nie gniewaj sie, ale imo nie tedy droga. wracasz do domu
> o 17 i nie masz czasu na zajecie sie dzieckiem? szok. zajmij sie nia, zpaisz
> gdziesz,
> przestan jej robic wode z mozgu, ze szkoly sa za glupie na nia, przestan jej
> zmienac
> szkoly co po chwila. daj jej byc dziekiem ciekawym swiata rowniez i w domu.
Najwyrazniej czytasz bez zrozumienia:
1. zmiana szkol/przedszkoli do tej pory wynikala ze zmiany miejsca zamieszkania,
a nie dlatego, ze szukalam najlepszej szkoly na swiecie.
2. Wracam do domu pozno i siadam z dzieckiem przy lekcjach - nie mam czasu na
rozwijanie jej zainteresowan, bo 2-3h dziennie schodzi nam sie na odrabianie
lekcji i przygotowywaniu na nastepny dzien. Jak latwo policzyc konczymy kolo 21
i wtedy to trzeba sie umyc i spac, a nie siadac do netu czy ksiazek w
poszukiwaniu informacji.
3. Nie robie dziecku wody z mozgu, bo pomysl o innej szkole wyszedl od niej, ja
zajmuje sie zbieraniem informacji.
Nie kazdy rodzic moze zapisac dziecko na kolka zainteresowan do domu kultury, bo
tam zajecia koncza sie o 17:30, tak jak my docieramy do domu.
Tak szukam szkoly, ktora "zalatwilaby" kwestie biezacej nauki i umozliwilaby mi
poswiecanie wolnego czasu na rozwijanie zainteresowan dziecka a nie odrabianie
prac domowych.
Moze mam za wysokie wymagania, ale patrzac na dziecko, ktore spedza w swietlicy
kilka godzin dziennie nic z tego nie majac (poza kontaktami z rowiesnikami) a
pozniej zamiast spedzic z rodzicami czas efektywnie dopiero siada do lekcji, to
szlag mnie trafia.
U nas panie w swietlicy nie pilnuja dzieci przy lekcjach, latwiej jest je
wypuscic na boisko, czy puscic film na video. A pozniej takie maluchy spedzaja
wieczory nad ksiazkami.
Inka
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|