Data: 2002-01-07 17:02:00
Temat: Re: wyjazd w gory
Od: "Ituś" <w...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
[ciach]
Tak sobie czytam i się zastanawiam czy wy w ogóle chcecie być razem?
Czy nie widzicie że przez takie "ja myślę że on by nie chciał" "może
lepiej by było zebym... bo się nie oprzystosuję" prowadzicie piękną
wykwieconą aleją do rozstania - jeżeli nie faktycznego to
psychicznego. Wiem: "odpocząć" ale czy jesteś pewna że w pewnym
momencie Ty albo On nie stwierdzicie że odpoczynek jest lepszy od
bycia razem?
Przy okazji - za jakiego kretyna wyszłaś? Co to znaczy on by nie
chciał abym jechała, chce odpocząć. Rozumem na delegacje do pracy -
ale na wypoczynek.
Albo on - Bydle, albo ty - Idiotka - PRZEPRASZAM ale inaczej nie
mogę - poniosło mnie.
A w sprawie dziecka:
To może nie chcesz jechać bo przy porodzie nie zapomniałaś odciąć
pempowiny. Jest to częste ale niszczące związek zjawisko. Od momentu
porodu to małe co nie co jest samodzielnym osobnikiem któremu należy
"pomóc stać się samodzielnym" a nie "wymagającym stałej opieki mamusi
(tatusia)".
Jeżeli taki jest - choćby podświadomy - powód Twojej niechęci do
wyjazdu - to MUSISZ jechać i MUSISZ wprowadzić sobie zakaz dzwonienia
do rodziców (im zostaw namiar aby mogli zadzwonić w razie (odpukać)
wypadku.
Dlaczego - aby wychować siebie!
Pozdrawiam
I życzę miłych wakacji
Ituś
|